W poniedziałek rano do zakładu jubilerskiego przy ul. Piastowskiej w Prudniku wszedł mężczyzna w kapturze na głowie.
Wyciągnął przedmiot przypominający pistolet i skierował go w stronę sprzedawczyni. Zażądał kosztowności. Kobieta nie przestraszyła się jednak, ale odwróciła się od napastnika i dyskretnie uruchomiła przycisk tajnego alarmu.
W tym momencie zakapturzony mężczyzna użył straszaka.
Na szczęście nie była to broń palna, ale pistolet na gaz pieprzowy (zresztą prawdopodobnie niesprawny).
Z lufy wyciekł jakiś płyn, po pomieszczeniu rozszedł się zapach pieprzu.
Napastnik rozbił szklane zabezpieczenie i z wystawy zabrał pierścionki z jednej z mis, a potem uciekł.
Policja szuka napastnika. Pracownicy zakładu nic się nie stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?