Kobieta była w sklepie sama. Nagle wszedł do niego mężczyzna, udając początkowo klienta. Pytał, z jakim nadzieniem są wystawione na półce pączki, czy są drożdżówki z makiem.
Nagle jego zachowanie się zmieniło. Powiedział do kobiety: "Proszę wyciągnąć i podać mi pieniądze z kasy". Na co właścicielka odpowiedziała: "Synu, czy naprawdę potrzebujesz tych pieniędzy"? Nawet przez chwilę myślała, czy by nie zdzielić go tacą, która leżała na ladzie, ale zrezygnowała. Wolała nie ryzykować.
Wtedy napastnik rzucił: "Daj mi te pieniądze, wtedy nic ci nie zrobię" i podniósł rękę, w którym błysnęło ostrze - prawdopodobnie nóż.
Kobieta otworzyła kasę, wtedy mężczyzna przechylił się przez ladę i sam wziął wszystkie pieniądze, jakie się w niej znajdowały - 230 zł i wyszedł.
Akurat, gdy wyjmował pieniądze z kasy, pod dom, w którym mieści się sklep podjechał sąsiad autem. Niczego wprawdzie nie zauważył, ale kobieta poczuła się spokojna, że ktoś - w razie czego - jest w pobliżu.
Według zeznań właścicielki sklepu mężczyzna miał 25-30 lat. Na głowie nosił czapkę, ubrany był w ciemną kurtkę. Nie był w ogóle zamaskowany. Nie nosił rękawiczek.
Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?