Napady na placówki SKOK. Bandyta wybiera małe punkty

Tomasz Dragan
Mimo, że kasjerki w Brzegu od razu włączyły alarm, a nasi ludzie byli na miejscu chwilę po napadzie, sprawcy udało się uciec. Wiemy już, że wybiera tylko małe punkty kasowe, bez monitoringu i ochrony - relacjonuje st. aspirant Bogusław Dąbkowski.
Mimo, że kasjerki w Brzegu od razu włączyły alarm, a nasi ludzie byli na miejscu chwilę po napadzie, sprawcy udało się uciec. Wiemy już, że wybiera tylko małe punkty kasowe, bez monitoringu i ochrony - relacjonuje st. aspirant Bogusław Dąbkowski.
Bandyta, który obrabował w środę punkt kasowy w Brzegu i złodziej grasujący na Dolnym Śląsku to ta sama osoba. Policja ostrzega opolskich ajentów kasowych, aby mieli się na baczności.

Złodziej jest wyjątkowo szybki. Wystarczy mu zaledwie kilkanaście sekund, aby sterroryzować obsługę punktów kasowych i zmusić do oddania pieniędzy.

Działa metodą "na bezczelnego malucha", czyli wybiera tylko niewielkie placówki bankowe.

Wchodzi tuż przed zamknięciem, kiedy nie ma klientów. Interesują go tylko te punkty, w których nie ma monitoringu i ochrony. Nie nosi maski, częściowo twarz zasłania mu czapka z daszkiem. Grozi przedmiotem ukrytym w reklamówce.

Bandyta spędza już sen z powiek ajentom punktów SKOK-u na Dolnym Śląsku, gdzie dokonał aż pięciu napadów.

Na Opolszczyźnie zaatakował po raz pierwszy w środę, rabując 600 złotych w punkcie SKOK-u w centrum Brzegu.

- Nagle zrobił się harmider i pojawiła się policja. Wtedy dowiedzieliśmy się, że był napad. Ale przecież tylu ludzi się tu kręci i nikt nic nie widział - opowiada pani Alicja, mieszkanka kamienicy sąsiadującej z punktem kasowym.
- Zakładamy, że sprawca ma broń - ostrzega st. aspirant Bogusław Dąbkowski, rzecznik brzeskiej policji. - Kasjerki nie potrafią bowiem przypomnieć sobie, czy w reklamówce faktycznie był pistolet. Sprawca jest na tyle niebezpieczny, że potrafi zastraszyć nawet kilkuosobowy personel punktu kasowego. To ubrany na ciemno krępej budowy mężczyzna, mocno opalony. Ma od 30 do 35 lat.

Policja ma już portret pamięciowy rabusia, ale na razie nie che go publicznie pokazywać.

Funkcjonariusze ostrzegają jednak właścicieli małych opolskich placówek kasowych, aby w ciągu najbliższych dni mieli się na baczności. Dodają, że mężczyzna, zanim zdecyduje się na rabunek, kilkakrotnie może odwiedzać dany punkt.

Wiadomo już jednak, że rabuś popełnił pierwszy błąd. Dolnośląska policja poinformowała wczoraj o czwartkowym napadzie na punkt w Głogowie. Tam były niewielkie kamery monitoringu, które dokładnie zarejestrowały twarz bandyty.

- Dlatego nie mamy wątpliwości, że to ten sam sprawca co u nas, a jego zatrzymanie jest kwestią czasu - podkreśla inspektor Sławomir Michalski, szef brzeskiej policji.

Zanim jednak bandyta trafi za kraty, znowu może zaatakować.

Tym bardziej, że zaczął działać już na Opolszczyźnie. Funkcjonariusze nie ukrywają jednocześnie, że widoczny monitoring z kamerami jest najlepszym straszakiem na takiego rabusia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska