Napastowana na Zaodrzu kobieta sama wymierzyła sprawiedliwość. W ruch poszedł... długopis

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Informacja o sobotnim zdarzeniu zaczęła żyć w internecie. Opolanie ostrzegali się wzajemnie i apelowali o zachowanie czujności w rejonie bliskiego Zaodrza.
Informacja o sobotnim zdarzeniu zaczęła żyć w internecie. Opolanie ostrzegali się wzajemnie i apelowali o zachowanie czujności w rejonie bliskiego Zaodrza. pixabay.com/zdj.ilustracyjne
Mężczyzna zaatakował między blokami na ul. Wrocławskiej w Opolu. Było po północy, pani Mariola wracała ze spotkania ze znajomymi. Ofiara chwilę wcześniej zorientowała się, że ktoś ją śledzi. "Broń" znalazła w torebce.

Pani Mariola (imię zmienione - przyp. red.) wychowała się na bliskim Zaodrzu. Później wyjechała za granicę, ale blokowisko przy ul. Wrocławskiej odwiedza regularnie, ponieważ tutaj mieszkają jej bliscy.

- W piątek (13.09) umówiłam się ze znajomymi „na mieście”. Bawiliśmy się w Rynku, a że jest to rzut beretem od mojego osiedla, nawet do głowy mi nie przeszło, żeby zamówić taksówkę. Zawsze czułam się tu bezpiecznie - relacjonuje 37-latka.

Było pół godziny po północy, gdy kobieta pożegnała przyjaciół i piechotą ruszyła w stronę Wrocławskiej. Do domu miała około 5 minut drogi. Gdy przechodziła Mostem Piastowskim zorientowała się, że coś jest nie tak.

- Szedł za mną mężczyzna. Poczułam niepokój, dlatego przyspieszyłam, a wtedy on zrobił to samo. Później zwolniłam, ale on znowu postąpił tak samo. Zachowywał się tak, jakby chciał utrzymać stały dystans ode mnie.

Pani Mariola sięgnęła do torebki, by znaleźć coś, czym mogłaby się bronić. Padło na długopis. Gdy znalazła się tuż za ciemnym przejściem prowadzącym na osiedle, sprawca zaatakował.

- Zorientowałam się, że jest tuż za mną. Chwilę później położył rękę na moim udzie. Poczułam uderzenie adrenaliny i działałam jak w amoku. Rzuciłam się na niego z tym długopisem i dźgałam na oślep po klatce piersiowej. Wykrzykiwałam przy tym najgorsze przekleństwa - wspomina. - To trwało ułamki sekund. W pierwszym odruchu on jeszcze natarł na mnie, ale był wyraźnie zaskoczony moją reakcją. Po chwili zaczął uciekać.

Pani Mariola wezwała policję, bo uznała, że inna kobieta może nie mieć tyle szczęścia, co ona. - Nie mam pewności, jakie ten człowiek miał intencje: czy chciał mnie zgwałcić czy skończyłoby się na molestowaniu, ale takich sytuacji nie można bagatelizować - mówi zaatakowana 37-latka.

- Zgłaszająca poinformowała nas o zdarzeniu, ale nie chciała złożyć oficjalnego zawiadomienia - mówi sierż. sztab. Dariusz Świątczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Policjanci sprawdzili teren, lecz nie natrafili na trop mężczyzny. Sygnał trafił też do patroli, które mają być bardziej czujne w tej okolicy.

Informacja o sobotnim zdarzeniu zaczęła żyć w internecie. Opolanie ostrzegali się wzajemnie i apelowali o zachowanie czujności w rejonie bliskiego Zaodrza. Szybko okazało się, że nie tylko pani Mariola miała nieprzyjemną sytuację w tej części miasta. Opolanie opowiadają m.in. o mężczyźnie, który onanizował się w miejscach publicznych. Takie sytuacje miały zdarzać się nad Odrą oraz na ul. Wrocławskiej i Piastowskiej. Policjanci twierdzą, że nie mieli zgłoszeń w tych sprawach.

Napisz, zadzwoń

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska