Chodzi o to, by użytkownik, który kupił w jednym kraju urządzenie zasilane elektrycznie, nie miał kłopotów w stosowaniu go w innym kraju - wyjaśniał podczas piątkowej konferencji prasowej Gerard Wosz, dyrektor ds. technicznych Zakładu Energetycznego SA. - Operacja ta ma również zapobiec kłopotom w międzynarodowej wymianie energii.
Jak dotąd w Europie stosowane są różne nominały napięcia w sieciach - od 220 do 240 V. Wartość zalecana przez Unię Europejską to 230 V. Na unifikację warunków energetycznych, od co najmniej 10 lat reagują producenci urządzeń zasilanych elektrycznie, stąd na rynku dostępne są już niemal włącznie te dostosowane do 230 V. Procedury dostosowawcze w praktyce polegają m.in. na zmianie zaczepów na transformatorach (na Opolszczyźnie jest ich 5000 sztuk).
- Dostosowanie do norm unijnych to problem finansowy i techniczny, z którym poradzić sobie muszą zakłady energetyczne - dodał Wosz. - Odbiorców ta sprawa nie dotyczy, w ich sieciach nie nastąpią żadne dostrzegalne zmiany. Nie wpłynie to również na poziom zużycia energii. Kłopoty mogą być jedynie z odbiornikami lampowymi, ale tych praktycznie już nie ma.
Wosz zapewnił, że do końca tego roku wszyscy klienci opolskiego ZE otrzymają książeczki opłat zawierające wkładkę informującą o warunkach zmiany napięcia w sieciach. Zostanie również uruchomiony telefon, pod którym udzielane będą informacje dotyczące całej operacji.
Napięcie rośnie
Krzysztof Duniec
Do końca 2003 roku napięcie w sieciach niskiego napięcia - czyli tych w gospodarstwach domowych - zwiększy się z 220 V do 230 V. Zmiana ta spowodowana jest koniecznością dostosowania się do standardów unijnych.