Wysoka stawka meczu nie pozostała bez wpływu na naszą grę - narzekał Jacek Małys, rozgrywający Naprzodu. - Graliśmy ambitnie, zostawiliśmy dużo sił, ale punkty zgarnął rywal. W naszych poczynaniach ofensywnych brakowało precyzji i skuteczności. Okazji do zdobycia goli nie brakowało.
W I połowie zespoły postawiły na grę ofensywną. Groźniejsze były akcje gości, które nie bez trudu zatrzymywali obrońcy Naprzodu. Nie poradzili sobie dopiero w 40. min. Szybką kontrę prawą stroną boiska zakończył celnym strzałem Paweł Sikora. Krótko po zmianie stron Odra była bliska podwyższenia wyniku, ale włączający się do akcji ofensywnych obrońca Tomasz Browarski trafił w słupek. Od tego momentu zarysowała się przewaga Naprzodu.
Jej efektem były dwie dobre okazje do wyrównania, niewykorzystane przez Roberta Hajduka i Tomasza Malcherka. Po zmarnowanej okazji tego drugiego, goście przeprowadzili błyskawiczną kontrę, która zakończyła się samobójczym golem wprowadzonego kilka minut wcześniej na boisko Marcina Żyrka. Niezrażeni gospodarze oblegali przedpole Odry, ale upragnionych goli nie zdobyli. Najlepszą okazję zmarnował w 85. min Hajduk.
- Wygraliśmy zasłużenie - podkreślił Piotr Adamczuk, bramkarz i kapitan Odry. - Zwycięstwo cieszy tym bardziej, iż w naszym składzie zabrakło trzech podstawowych graczy. Z powodzeniem zastąpili ich młodzi dublerzy. W naszej grze było więcej myśli taktycznej, która wystarczyła na zdeterminowanych trudną sytuacją w tabeli ambitnych gospodarzy. Zmarznięci kibice obserwowali mecz walki, w którym emocji nie brakowało.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
