Targi nto - nowe

Narciarstwo alpejskie. „Snow Leopard” - dumna Kenijka. Afrykański folklor na stokach narciarskich

Paweł Wiśniewski
Od wielu lat, rodowita Kenijka Sabrina Simader ściga się z najlepszymi alpejkami na świecie. To dowód na to, że sport nie zna żadnych barier... I niech tak zostanie
Od wielu lat, rodowita Kenijka Sabrina Simader ściga się z najlepszymi alpejkami na świecie. To dowód na to, że sport nie zna żadnych barier... I niech tak zostanie FABRICE COFFRINI/AFP/East News
Mówi w języku kikuju, zaliczanym do wielkiej rodziny języków afrykańskich. W Kenii komunikuje się nim ok. 6 milionów ludzi. Swobodnie rozmawia jednak również po niemiecku i angielsku, a rozumie włoski i suahili. Mimo, że najczęściej zajmuje ostatnie miejsca w zawodach, jest wielką gwiazdą śnieżnobiałych stoków narciarskich. To niespełna 25-letnia Sabrina Wanjiku Simader, która właśnie startuje w 47. edycji alpejskich mistrzostw świata.

Pierwszym w historii Kenijczykiem na zimowych igrzyskach olimpijskich był Philip Kimely Boit - urodzony w rolniczej rodzinie, w Eldoret, w zachodniej części kraju, „wylęgarni” najszybszych długodystansowców na świecie. W 1998 roku, w Nagano, w biegu na 10 km stylem klasycznym zajął ostatnie, 92. miejsce. Metę osiągnął ponad 20 minut po zwycięzcy, słynnym Norwegu Bjørnie Daehlie.

Historia Sabriny Wanjiku Simader to gotowy scenariusz filmowy.
Bar w mieście Kilifi, nieco ponad 50 km od Mombasy u wybrzeży Oceanu Indyjskiego. Przypadkowe spotkanie. Ona - miejscowa dziewczyna Sarah, on - Austriak pracujący czasowo na Czarnym Lądzie Josef.

Narciarstwo alpejskie. „Snow Leopard” - dumna Kenijka. Afrykański folklor na stokach narciarskich

- Mój ojczym był tam ze swoimi kolegami z pracy i zobaczył mamę. Od razu zakochali się w sobie, mimo że nie mówili tym samym językiem. Ale to była naprawdę romantyczna historia miłosna. Zawsze przypominam sobie i pytam siebie, dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego dzięki ojczymowi miałem tyle szczęścia i tyle możliwości? Wierzę we wszechświat i myślę, że stało się to z jakiegoś powodu, więc jestem z tego powodu naprawdę wdzięczna i zadowolona

Narciarstwo alpejskie. „Snow Leopard” - dumna Kenijka. Afrykański folklor na stokach narciarskich

-

- W wieku trzech lat wyemigrowałam z mamą do Austrii, aby zamieszkać w wiosce St. Johann am Wimberg w Górnej Austrii. Już pierwszej zimy, ojczym nauczył mnie na wzgórzu Hansberg jeździć na nartach

Josef - ojczym Sabriny był właścicielem wyciągu narciarskiego i zabierał dziewczynkę na stok. Uczył jeździć na nartach i wychowywał.

- W szkole zawsze byłam jedyną czarną dziewczyną. Na początku było ciężko, cały czas wszyscy mnie obserwowali. To była naprawdę trudna sytuacja - „Co ona tutaj robi? Czarna dziewczyna na nartach? Zawsze czułem, że jestem w niewłaściwym miejscu, które było samotne. Zadawałem sobie pytanie, co ja tu właściwie robię? Może to nie jest odpowiedni sport dla mnie. Ale udało mi się uwierzyć w siebie. Wszyscy najbliżsi zawsze we mnie wierzyli, więc trenowałam dalej i osiągnąłem kilka naprawdę dobrych wyników w międzynarodowych zawodach FIS

Narciarstwo alpejskie. „Snow Leopard” - dumna Kenijka. Afrykański folklor na stokach narciarskich

Po opanowaniu sztuki utrzymywania pozycji pionowej, mając 5 lat zaczęła startować w zawodach. Czyniła imponujące postępy, wygrywając kolejne wyścigi. W 2016 roku, wzięła udział w 2. Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Lillehammer, plasując się w połowie stawki zarówno w slalomie gigancie, supergigancie, jak i kombinacji. A dwa lata później, wystartowała w XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich - na trasie SG w Pyeongchang straciła do naszej Maryny Gąsienicy-Daniel nieco ponad 3 sekundy.

W Korei Południowej, Sabrina Simader nie była jedyną przedstawicielką Afryki - na olimpijskich arenach oglądaliśmy również alpejczyka z Erytrei Shannon-Ogbnai Abedę, bobsleistki nigeryjskie ze znaną sprinterką Seun Adigun jako pilotem oraz dwie hamulcowe Ngozi Onwumere i Akuoma Omeoga czy skeletonistę z Ghany Akwasi Frimponga.

- Urodziłam się w Kakuma, w jednym z najbiedniejszych regionów kraju. Kiedy byłam ostatnio w Kenii, naprawdę poczułam, że tam są moje korzenie. Tam był mój pierwszy dom i zawsze będzie to mój pierwszy dom. Nie ma znaczenia, gdzie się wychowałam. To mój pierwszy dom i właściwie czuję się naprawdę Kenijką. Wyglądam jak Kenijka i mówię kikuju - moim pierwszym językiem

Sabrina Simader szacuje, że sfinansowanie całego sezonu kosztuje około 250 000 dolarów...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Postawił na Rosję, teraz gra za darmo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska