Pierwszym w historii Kenijczykiem na zimowych igrzyskach olimpijskich był Philip Kimely Boit - urodzony w rolniczej rodzinie, w Eldoret, w zachodniej części kraju, „wylęgarni” najszybszych długodystansowców na świecie. W 1998 roku, w Nagano, w biegu na 10 km stylem klasycznym zajął ostatnie, 92. miejsce. Metę osiągnął ponad 20 minut po zwycięzcy, słynnym Norwegu Bjørnie Daehlie.
Historia Sabriny Wanjiku Simader to gotowy scenariusz filmowy.
Bar w mieście Kilifi, nieco ponad 50 km od Mombasy u wybrzeży Oceanu Indyjskiego. Przypadkowe spotkanie. Ona - miejscowa dziewczyna Sarah, on - Austriak pracujący czasowo na Czarnym Lądzie Josef.
- Mój ojczym był tam ze swoimi kolegami z pracy i zobaczył mamę. Od razu zakochali się w sobie, mimo że nie mówili tym samym językiem. Ale to była naprawdę romantyczna historia miłosna. Zawsze przypominam sobie i pytam siebie, dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego dzięki ojczymowi miałem tyle szczęścia i tyle możliwości? Wierzę we wszechświat i myślę, że stało się to z jakiegoś powodu, więc jestem z tego powodu naprawdę wdzięczna i zadowolona
-
- W wieku trzech lat wyemigrowałam z mamą do Austrii, aby zamieszkać w wiosce St. Johann am Wimberg w Górnej Austrii. Już pierwszej zimy, ojczym nauczył mnie na wzgórzu Hansberg jeździć na nartach
Josef - ojczym Sabriny był właścicielem wyciągu narciarskiego i zabierał dziewczynkę na stok. Uczył jeździć na nartach i wychowywał.
- W szkole zawsze byłam jedyną czarną dziewczyną. Na początku było ciężko, cały czas wszyscy mnie obserwowali. To była naprawdę trudna sytuacja - „Co ona tutaj robi? Czarna dziewczyna na nartach? Zawsze czułem, że jestem w niewłaściwym miejscu, które było samotne. Zadawałem sobie pytanie, co ja tu właściwie robię? Może to nie jest odpowiedni sport dla mnie. Ale udało mi się uwierzyć w siebie. Wszyscy najbliżsi zawsze we mnie wierzyli, więc trenowałam dalej i osiągnąłem kilka naprawdę dobrych wyników w międzynarodowych zawodach FIS
Po opanowaniu sztuki utrzymywania pozycji pionowej, mając 5 lat zaczęła startować w zawodach. Czyniła imponujące postępy, wygrywając kolejne wyścigi. W 2016 roku, wzięła udział w 2. Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Lillehammer, plasując się w połowie stawki zarówno w slalomie gigancie, supergigancie, jak i kombinacji. A dwa lata później, wystartowała w XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich - na trasie SG w Pyeongchang straciła do naszej Maryny Gąsienicy-Daniel nieco ponad 3 sekundy.
W Korei Południowej, Sabrina Simader nie była jedyną przedstawicielką Afryki - na olimpijskich arenach oglądaliśmy również alpejczyka z Erytrei Shannon-Ogbnai Abedę, bobsleistki nigeryjskie ze znaną sprinterką Seun Adigun jako pilotem oraz dwie hamulcowe Ngozi Onwumere i Akuoma Omeoga czy skeletonistę z Ghany Akwasi Frimponga.
- Urodziłam się w Kakuma, w jednym z najbiedniejszych regionów kraju. Kiedy byłam ostatnio w Kenii, naprawdę poczułam, że tam są moje korzenie. Tam był mój pierwszy dom i zawsze będzie to mój pierwszy dom. Nie ma znaczenia, gdzie się wychowałam. To mój pierwszy dom i właściwie czuję się naprawdę Kenijką. Wyglądam jak Kenijka i mówię kikuju - moim pierwszym językiem
Sabrina Simader szacuje, że sfinansowanie całego sezonu kosztuje około 250 000 dolarów...
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?