Narty na weekend. Pojedź do Ramzowej

fot. Klaudia Bochenek
Wysiadka z czteroosobowej kanapy na Cernavie. Teraz kawałek w dół i przesiadamy się na orczyk na Mracną. Przy wyciągu czerwona zjazdówka, a w bok po lewej niby-czarna.
Wysiadka z czteroosobowej kanapy na Cernavie. Teraz kawałek w dół i przesiadamy się na orczyk na Mracną. Przy wyciągu czerwona zjazdówka, a w bok po lewej niby-czarna. fot. Klaudia Bochenek
To jeden z popularniejszych czeskich ośrodków narciarskich, który kusi zapaleńców różnorodnością i łączną długością tras ponad 8 km, ale odstrasza tłokiem. Zwłaszcza w weekendy.

Dlatego do Ramzovej najlepiej wybrać się w tygodniu, bo przy względnie ładnej pogodzie w weekend narciarzy tam jak mrówek. Wprawdzie nowa 4-osobowa kanapa rozładowała nieco tłok przy dolnej stacji kolejki, ale i tak trzeba się nadreptać w miejscu.

Najpierw jednak trzeba tam dojechać, a to sprawa wcale nie taka prosta. Zwłaszcza jeśli człek wymyśli sobie, by wybrać się w podróż w zimowej zawierusze. Naturalnie do przejścia granicznego Głuchołazy-Mikulovice docieramy bez większych problemów, co najwyżej mijając po drodze tych, co wypadli z trasy i poniosło ich do rowu. Dalej do Jesenika w miarę spokojnie. Trochę gorzej rzecz ma się przy samym podjeździe do Ramzovej. Warto odmówić kilka zdrowasiek za to, by nie utknąć na przełęczy za jakimś delikwentem, który przeliczył się z możliwościami swego mechanicznego rumaka. Dla tych, którzy nie chcą się gimnastykować na drogach (z Opola jakieś 105 km) albo w planach mają kilka grzańców na stoku, miła alternatywa w postaci bezpośredniego pociągu Opole - Ostrużna (Ramzova to przedostatnia stacja). Pociąg jeździ jednak tylko w weekendy i okrutnie się wlecze, bo cała podróż trwa jakieś trzy godziny.

Ale o trudach podróży zapomnieć można natychmiast po wbiciu się w buty, człapiąc powoli do wyciągu. Szerokim łukiem omijamy wszelkie ośle pastwiska i talerzyki, kierując się w stronę bardziej cywilizowaną. Naturalnie na pierwszy rzut wypada przetestować wspomnianą już nową kanapę, która może nie mknie z prędkością światła, ale zawsze lepsze to niż orczyk tudzież stare, zdezelowane nieco krzesło, o które w dodatku całkiem porządnie można sobie poobijać nogi.

Jak już dotrzemy ową kanapą na stację pośrednią (Cernava), mamy dwie możliwości: od razu zjeżdżamy w dół albo dalej pniemy się w górę, czyli robimy przesiadkę na orczyk. Jeśli przy odrobinie szczęścia uda nam się cało dojechać na kolejną stację - Mracną (niewprawionym nogi wysiadają na samym orczyku), względnie można posunąć się jeszcze dalej - prawie na samego Seraka.

Wówczas przy jednorazowym zjeździe można zaliczyć nawet ponad 3 kilometry. Inna sprawa, że w czasie dojazdu na samą górę można zamienić się w sopel lodu...

Ale jeśli się w sopel człek nie zamieni, to uciechę ze zjazdu ma nieziemską. Wprawdzie tam na samej górze to najpierw nieźle trzeba się kijkami namachać na dość sporym wypłaszczeniu oznaczonym zresztą kolorem niebieskim. Później wjeżdżamy na czerwony względnie czarny, ale na kolory tu nie warto zwracać zbytniej uwagi, bo jeden od drugiego niewiele się różni - znaczy po każdym można śmignąć bez większych problemów. Rzecz jasna pod warunkiem, że jako tako trzymamy się na dwóch deskach.

Dla tych, co jeszcze płużą, dzieciaków i całkiem początkujących Ramzova również jest przyjazna. Kilka szkółek, wypożyczalni sprzętu i mniejsze, łagodne stoki. W dodatku dość dobrze utrzymane i w miarę potrzeby dośnieżane.

O amatorów jazdy nocnej Czesi też zadbali - można poszusować na wprawdzie niewielkim, bo ok. 700-metrowym, ale za to oświetlonym stoku. Ramzova tania nie jest, ale też nie zdzierają jakoś wybitnie. Za jazdę nocną krzyczą sobie 150 koron, a za całodzienną 500. Dwie godziny śmigania kosztować będzie natomiast 250 KC. Za to parking jest za friko, a w pobliskiej knajpce pyszna zupa z soczewicy za 25 koron. Piwa można napić się w podobnej cenie, a grzańca za niewiele więcej. No, a później wedle uznania - wracać do domu albo zostać jeszcze na jeden dzień w którymś z okolicznych pensjonatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska