Opinie trenerów
Waldemar Wspaniały:
- Gospodarze zasłużenie wygrali już trzeci mecz z rzędu. Problemy zdrowotne, które mamy, nie oznaczają, że możemy przegrywać sety w taki sposób, w jaki przegraliśmy drugiego i trzeciego. Walić w aut czy przed siebie w blok, czy też psuć seryjnie zagrywki to nie jest wielka sztuka.
Grzegorz Ryś:
- Bardzo cieszy nas odniesione zwycięstwo, natomiast martwi kontuzja Pawła Zagumnego, którą odniósł podczas meczu. Na początku tygodnia ze składu wyskoczył nam Mariusz Szyszko, tak że zostaliśmy praktycznie bez rozgrywającego i z konieczności tego zadania musiał podjąć się Mariusz Sordyl. Zagrał bardzo dobrze i jest on dla mnie bohaterem tego spotkania.
* PZU AZS Olsztyn - Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle 3:0 (22, 21, 17).
PZU AZS - Zagumny, Śmigiel, Siebeck, Grzyb, Kadziewicz, Papke, Kuciński (libero) - Sordyl. Trener Grzegorz Ryś.
Mostostal: Kardos, Soroka, Chadała, Szczerbaniuk, Stancelewski, Popelka, Kubica (libero) - Musielak, Dembończyk, Augustyn, Lipiński. Trener Waldemar Wspaniały.
Sędziowali: Wojciech Maroszek, Marek Lagierski. Widzów 2,5 tys.
Wniedawno rozegranych pojedynkach Pucharu Polski AZS wygrywał po 3:1. Kędzierzynianie jechali na mecz ligowy z chęcią odegrania się za odpadnięcie z PP i przede wszystkim poprawienia swej sytuacji w tabeli. Niestety, zagrali fatalnie.
- Trzeci set to pełna kompromitacja wszystkich moich zawodników - przyznał po meczu Waldemar Wspaniały.
Podobnym komentarzem można opatrzyć grę kędzierzynian także w II odsłonie, w której kontuzjowanego Pawła Zagumnego na pozycji rozgrywającego zastąpił... atakujący Mariusz Sordyl (drugi rozgrywający Mariusz Szyszko też jest kontuzjowany).
- Moje serce zaczęło bić znacznie mocniej, gdy dowiedziałem się, że Pawłowi coś się stało i mam rozgrywać - mówił po meczu Sordyl. - Na ostatnich treningach ćwiczyliśmy ewentualny wariant krytyczny. Wiedzieliśmy, że Mariusz Szyszko jest kontuzjowany. Braliśmy pod uwagę, że Pawłowi też się coś może stać. Cieszę się, że z tak trudniej sytuacji wyszliśmy za trzy punkty. Chłopakom należą się duże brawa. Krytyczna sytuacja ich nie załamała.
Goście łatwo objęli prowadzenie w II partii (6:3 i 11:7) i chyba pomyśleli, że set już sam się wygra. Tak oczywiście nie było, bo Sordyl opanował początkowe zdenerwowanie, zaczął dokładnie "obsługiwać" skrzydłowych, a Papke i Siebeck atakowali jak natchnieni. Gospodarze po serii mocnych i dokładnych serwisów Grzyba odrobili straty, a po zablokowaniu Popelki objęli prowadzenie 13:12. Potem asami popisali się Papke i Sordyl i gospodarze wygrywali 22:18. Wprawdzie Mostostal podjął jeszcze walkę - dwa razy zatrzymał Śmigiela, Dembończyk wykorzystał kontrę - lecz od stanu 22:21 punkty zdobywali tylko miejscowi.
Najbardziej wyrównany był I set, ale od stanu 18:18 akademicy - dzięki mocnym serwisom Papkego - zdobyli 4 pkt z rzędu i przewagi już nie oddali. O III secie goście powinni jak najszybciej zapomnieć - chaos w polu, brak pomysłu na uporządkowanie gry, wiele własnych błędów. Z drugiej strony serwisami gnębił swych byłych kolegów Papke, a atakami ze skrzydła i z drugiej linii oraz równie dynamicznymi zagrywkami popisywał się Siebeck. Bardzo dobrze zagrali też obaj środkowi i w pewnym momencie AZS wygrywał 23:13! Bohaterem meczu został Sordyl, który po meczu fruwał na rękach kolegów.
- Widziałem jednego seta - bardzo dobrego, Mariusz bardzo dobrze grał - oceniał swego wymuszonego zmiennika Zagumny.
- Przez pierwsze dwie minuty temperatura mojego ciała skoczyła o trzy stopnie - mówił Sordyl. - Z trudnymi do ataku piłkami chłopaki bardzo dobrze sobie radzili. Zrobiliśmy Mostostalowi dużo krzywdy zagrywką, a oni nam nie. Dlatego moja gra w roli wystawiacza była ułatwiona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?