Nasz zespół wstał z kolan. MKS Kluczbork wygrał z GKP Gorzów

Marcin Sagan
Marcin Sagan
MKS Kluczbork w ostatnim w tym roku meczu I ligi pokonał u siebie GKP Gorzów 3-2, choć rywale prowadzili już 2-0.
MKS Kluczbork pokonal w ostatnim meczu rundy jesiennej GKP Gorzów 3:2.

I liga MKS Kluczbork - GKP Gorzów 3:2

Zgorzowianami MKS na przestrzeni ostatnich trzech lat walczył sześciokrotnie (pięć spotkań w lidze i jedno w Pucharze Polski) i ani razu nie wygrał. Dziś po 27 minutach wydawało się, że tradycji stanie się zadość, bo goście prowadzili 2-0.

Najpierw w 19. min po podaniu z prawej strony od Krzysztofa Kaczmarczyka bramkę zdobył strzałem z siedmiu metrów Maciej Górski, a w 27. min na 2-0 podwyższył Adrian Łuszkiewicz.

Choćby dla tej bramki warto było się pofatygować na piątkowy mecz. Pomocnik GKP z rzutu wolnego z 30 metrów uderzył niezwykle mocno prostym podbiciem i piłka wpadła w samo okienko bramki gospodarzy, odbijając się jeszcze od słupka.

Całe szczęście, że MKS miał w składzie Rafała Niziołka. To on pociągnął grę naszego zespołu. W 29. min jego mocny strzał z 20 metrów obronił jeszcze bramkarz gości Jacek Skrzyński, ale po chwili w niemal bliźniaczej sytuacji Niziołek był bardziej precyzyjny.

- Byłem zdegustowany postawą zespołu w pierwszej połowie - przyznał szkoleniowiec MKS-u Grzegorz Kowalski. - Chłopcy wyszli chyba z założenia, że wystarczy być na boisko i mecz sam się wygra. Rywal sprowadził nas szybko do parteru.

- Trener się trochę "zagotował" w przerwie, ale nie ma mu się co dziwić - zaznaczał Niziołek. - Graliśmy bardzo słabo i w szatni po pierwszej połowie było bardzo ostro.

- Muszę zapytać prezesa ile będzie kosztował remont szatni, bo rzeczywiście w przerwie było dość ostro - przyznał rozluźniony po meczu trener Kowalski. - Gdybym mógł, to po pierwszej połowie wymieniłbym pół składu. Całe szczęście, że zespół dobrze zareagował i druga odsłona wyglądała już całkiem inaczej.

W 49. min strzałem z rzutu wolnego z 16 metrów wyrównał Tomasz Copik (piłka odbiła się rykoszetem od muru). Zwycięską bramkę zdobył natomiast z rzutu karnego Patryk Tuszyński, po tym jak Artur Andruszczak sfaulował w szesnastce Niziołka.

- Wiadomo, że mecz miał dużą stawkę, ale nie bałem się podchodząc do karnego - mówił Tuszyński. - Na treningach ćwiczę wykonywanie karnych, więc nie ma się co bać. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się wygrać i to w sytuacji, kiedy już przegrywaliśmy dwoma bramkami.

Gorzowianom szczęścia zabrakło w 89. min. Po dośrodkowaniu z prawej strony Sebastiana Janusińskiego w słupek trafił z pięciu metrów Górski.

- Przegraliśmy mecz, którego prowadząc 2-0 nie mieliśmy prawa przegrać - smucił się trener GKP Krzysztof Pawlak. - Niestety biednemu zawsze wiatr w oczy wieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska