Natalia Partyka: Ja tylko nie mam ręki, to nie jest tragedia. Inni mają gorzej

Karol Maćkowiak
Natalia Partyka to dziś najsłynniejsza polska paraolimpijka. Na co dzień jest osobą uśmiechniętą, szerą i mającą dystans do siebie
Natalia Partyka to dziś najsłynniejsza polska paraolimpijka. Na co dzień jest osobą uśmiechniętą, szerą i mającą dystans do siebie Adrian Wykrota
Natalia Partyka wróciła z kolejnych Igrzysk Paraolimpijskich ze złotymi medalami. Najsłynniejsza polska paraolimpijka opowiada o swojej karierze, niepełnosprawności i… mężczyznach.

Dwa złote medale w tenisie stołowym przywiozła z Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro Natalia Partyka. W sumie więc może się pochwalić aż ośmioma krążkami Igrzysk Paraolimpijskich, w tym aż pięcioma złotymi. Takimi sukcesami mogą cieszyć się tylko osoby o wielkim charakterze i wytrwałości. A te cechy z pewnością Natalia posiada, bo od lat jest na światowym topie w swojej dyscyplinie.

Polka pierwsze medale przywiozła już z Aten w 2004 r. (złoto w grze pojedynczej i srebro w drużynie). Następnie w Pekinie powtórzyła ten wyczyn, zaś cztery lata temu w Londynie cieszyła się znów ze złota w grze pojedynczej i brązu drużynowego. No i dwa złota zdobyte w Rio. Co więcej Natalia Partyka to trzykrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich: w Pekinie, Londynie i Rio oraz reprezentantka kadry narodowej seniorek.

Sama sobie winnaPrzy takich sukcesach powrót z Rio de Janeiro do Polski nie był w najmniejszym stopniu powrotem do szarej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie - zainteresowanie sportsmenką tylko wzrosło.

- W poprzednią środę wróciłam do Gdańska, wywiady, trening, w sobotę już telewizje śniadaniowe… Później wizyty u fizjoterapeuty i przyjazd do Poznania na mecze kadry. Ciągle się coś dzieje, a w dodatku w międzyczasie się przeziębiłam. Narozrabiałam, to teraz mam - śmieje się Natalia Partyka, która w Rio wygrała turniej singla oraz wraz z koleżankami była najlepsza w drużynie. Warto podkreślić wagę drugiego sukcesu. Polki w pokonanym polu zostawiły m. in. Chinki, co jest naprawdę imponujące wobec faktu, że to reprezentanci Azji dzielą i rządzą w tenisie stołowym - zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn.

Co lepiej smakuje - detronizacja Chinek czy sukcesy indywidualne?

- Bardzo trudne pytanie. Każdy kolejny medal zdobyty indywidualnie przychodzi trudniej, natomiast ten drużynowy sukces to coś nowego. Można tak zażartować, że w końcu udało się je dopaść. Teraz trzeba robić wszystko, by to złoto nie wróciło do Azjatek za cztery lata w Tokio - opowiada Natalia, która jest najsłynniejszą polską paraolimpijką. - Odkąd wróciłam z Rio, to ludzie rozpoznają mnie coraz częściej. To sympatyczne - ktoś pogratuluje, ktoś przybije piątkę. A ja dalej robię swoje.

Natalia Partyka - Złote medale się nie nudzą:

Źródło: TVN24

Debiut jedenastolatkiNatalia Partyka zainteresowanie sportem zawdzięcza rodzicom, którzy od zawsze dbali o aktywność fizyczną i poniekąd „zmuszali” do tego swoje pociechy. W rodzinnym Gdańsku posłali więc Natalię wraz z siostrą na zajęcia tenisa stołowego tylko dlatego, że sala była blisko domu i zazwyczaj pełno było tam dzieci. I tak się zaczęło.

Długo na efekty nie trzeba było czekać. Igrzyska w Rio były piątymi, na których wystąpiła Natalia Partyka. Zaczynała w Sydney w 2000 r. jako jedenastolatka. - Na szczęście rodzice wypuścili mnie z domu - uśmiecha się nasza rozmówczyni.

- Byłam najmłodszą uczestniczką paraolimpiady w historii. Wszyscy się mną opiekowali, traktowali jak młodszą siostrę, może nawet jak dziecko. Zastępowali mamę, tatę, babcie, dziadków, choć wtedy już byłam dosyć samodzielnym dzieckiem i zebrałam doświadczenie. Dzięki temu jadąc do Pekinu cztery lata później wiedziałam już czego się spodziewać - przyznaje Partyka.
Niektórzy się przyglądająNatalia urodziła się bez przedramienia i dłoni. Mimo to od zawsze starała sobie radzić, jak mogła, nie wzbudzać litości czy liczyć na współczucie.

- Ludzie bywają wredni. Bo inne dzieci po prostu pytały: co ci się stało? Usłyszały prawdę i OK., nie było tematu. Z kolei dorośli nieraz się przyglądają, komentują… Zdarzyło mi się kilka przykrych sytuacji. Inna sprawa, że spotykam się bardzo często z życzliwością ludzi. Mam świadomość tego, że ludzie nie wiedzą jak się zachować, bo na co dzień nie mają kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Niby chcesz pomóc, nie wiesz jak, robisz się nadgorliwy. W zasadzie chcesz na siłę pomóc osobie, która tej pomocy nie potrzebuje. No i później wychodzą z tego zabawne sytuacje, a dla pełnosprawnych najczęściej stresujące. Spotykając się z innymi niepełnosprawnymi zdałam sobie sprawę z tego, że inni naprawdę mają gorzej i skoro oni dają radę, to dlaczego ja mam nie dać? Ja tylko nie mam ręki, to nie jest tragedia - uśmiecha się Natalia.

Mistrzyni olimpijska z Rio nie ukrywa, że przez lata zmieniało się podejście pełnosprawnych do osób z dysfunkcjami. Jak to wygląda teraz?

- Szału nie ma. Owszem osoby niepełnosprawne uczestniczą w życiu publicznym, lecz świadomość ludzi się zmienia powoli, podobnie jest ze sportowcami paraolimpijskimi. W tym roku po raz pierwszy transmitowano igrzyska para-olimpijskie, ludzie mogli zobaczyć jak walczymy o medale. Jeszcze trochę i będzie coraz lepiej.

Co by było gdyby...Brak przedramienia powoduje, że Natalia choć na co dzień rywalizuje także z pełnosprawnymi, ma drobne kłopoty fizyczne. Jeden z nich to na przykład brak balansu. Gra jest szybka, zawodnicy znajdują się w różnych pozycjach, więc o błąd .

Co prawda, można próbować tę różnicę zniwelować specjalnymi treningami, lecz niestety pełnosprawni mają nad nią przewagę. - Gdybym miała rękę, byłoby mi łatwiej. Tyle, że już przywykłam do tego jak jest, ręka mi już nie urośnie, szukam swoich sposobów, by ze wszystkim sobie radzić - kontynuuje.
A radzi sobie także z mężczyznami. - Czasem są śmieszne sytuacje przy powitaniu. Facet podaje mi rękę i nie bardzo wie, jak się zachować, bo widzi, że nie mam prawej. Ale spokojnie, randkuję, spotykam się z facetami. Myślę, że gdyby w moim otoczeniu pojawiła się osoba, która miałaby problem z tym, jaka jestem, to tak samo szybko jakby się w nim pojawiła, by z niego zniknęła.

Nowe wyzwaniaNatalia to m. in. aktualna wicemistrzyni Champions League ETTU z drużyną KTS Tarnobrzeg, drużynowa mistrzyni Polski (również KTS), by wymienić jej sukcesy trzeba by poświęcić kilka akapitów…

Należy do dosyć wąskiego grona zawodowców, którzy z gry w tenisa stołowego mogą żyć. Nie zawsze jednak tak było, nie zawsze miała z górki - a urząd miejski w rodzinnym Gdańsku w 2013 roku nie przyznał jej stypendium.

Dziś Natalia dba o to, by podobne sytuacje nie spotkały innych. Dlatego też otworzyła Fundusz Stypendialny Natalii Partyki. W trakcie igrzysk paraolimpijskich w Rio w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem walczył jej podopieczny, Bartosz Tyszkowski, zaś inna podopieczna Funduszu, 20-letnia Maria Andrzejczyk, z sukcesem zakończyła udział w olimpiadzie w Brazylii, zajmując czwartą pozycję w konkursie rzutu oszczepem.

Od początku września Natalia reprezentuje barwy nowego klubu, czeskiego Hodonina. Polska zawodniczka, która ostatnie dwa lata grała w KTS Tarnobrzeg, nie przeprowadza się jednak do Czech, będzie na mecze swojej drużyny dojeżdżać, a na co dzień trenować w Trójmieście. W nowym klubie spotka Renatę Strbikową, z którą grała w… Tarnobrzegu. - Żeby było śmieszniej, swój pierwszy mecz zagramy przeciwko byłemu klubowi - dodaje Partyka.

Przed Natalią nowe wyzwania i szansa na kolejne medale, których już nie potrafi zliczyć - tak jak kolejnych miejsc na podium mistrzostw Polski, Europy i świata drużynowych i indywidualnych (pełnosprawnych). Rolę kronikarza przejęła babcia.

- Olimpijskie medale mam u siebie w mieszkaniu, natomiast reszta jest u dziadków na wsi. Na strychu podobno wszystko jest, ale tam nie wchodzę, bo się boję. Babcia podobno chciała to uporządkować. Ciekawe, czy jej się to udało - zastanawia się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Natalia Partyka: Ja tylko nie mam ręki, to nie jest tragedia. Inni mają gorzej - Głos Wielkopolski

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska