Nauczycielka z Dobrodzienia walczy z rakiem i potrzebuje ponad pół miliona złotych na lek

Anna Gajda choruje na złośliwy nowotwór piersi. Z rakiem walczy już ponad 2,5 roku.

Nauczycielka języka angielskiego z Dobrodzienia jest po czterech operacjach: obustronnej mastektomii, usunięciu węzłów chłonnych, usunięciu jajników i jajowodów oraz operacji wycięcia guza na płucu. Do tego dochodzi wyniszczająca organizm intensywna chemioterapia oraz radioterapia.

Pani Ania jest mamą dwóch małych synów: 3-letniego Eryka i 6-letniego Roberta.

To są dwie najlepsze bateryjki na świecie. To Robert i Eryk dodają Ani najwięcej sił. Ania odzyskała świadomość i mówi każdego dnia coraz więcej, co jest bardzo ważne dla jej dzieci, które tak bardzo potrzebują matki - mówi Łukasz Rejdak, brat Anny Gajdy, który jest organizatorem zbiórki internetowej na leczenie nauczycielki z Dobrodzienia.

Zbiórka „Pomóżmy Ani pokonać raka” założona została na stronie internetowej zrzutka.pl

Trzeba zebrać aż 576.000 zł. Tak ogromna kwota potrzebna jest na terapię nowoczesnym lekiem Olaparyb.
- To jest lek, o który tak bardzo walczyła znana piosenkarka Kora - mówi brat Anny Gajdy. - Niestety, chemioterapia tym lekiem nie jest refundowana.

Koszt miesięcznego leczenia to około 24 tysięcy złotych. 576 tysięcy to koszt jego zakupu na pierwsze dwa lata leczenia.

Swoje darowizny już wpłaciło prawie 300 darczyńców! Na razie zebrano 21.959 złotych.

Annie Gajdzie od początku pomaga cały Dobrodzień, a także cały Pawonków, w którym mieszka od momentu, kiedy wyszła za mąż.

Przyjaciele pani Ani oraz wolontariusze zorganizowali wielką akcję „Dobrodzienianki mówią Rakowi Stop”. Robili koncerty i festyny charytatywne.

Takie wsparcie jest niezwykle ważne nie tylko finansowo, ale także jako wsparcie. Bo Anna Gajda musi walczyć z kolejnymi atakami choroby i od 2,5 roku robi to z sukcesem!

Kiedy w ubiegłym roku we wrześniu nauczycielka z Dobrodzienia miała operację wycięcia guza na płucu, lekarze w trakcie operacji odkryli, że ma przerzuty do mózgu oraz do płuc.

- Podczas wybudzania Ania dostała udaru, w wyniku którego doznała afazji czuciowej i ruchowej. Straciła świadomość i przestała mówić. Lekarze nie dawali Ani żadnych szans, ale dzięki naszej determinacji i niesamowitej woli życia Ania jest z nami już ponad 7 miesięcy od operacji. Ania jest niesamowicie silną kobietą! - podkreśla brat Anny Gajdy.

- Chcemy pomóc Ani zebrać pieniądze na dalsze leczenie, rehabilitację, środki uśmierzające ból, konieczne specjalistyczne badania. Wiemy, że nie ma rzeczy niemożliwych i podjęliśmy walkę razem z Anią - dodaje organizator zbiórki internetowej.