Maria Wojtala - Betlejewska przy domu, w dawnym garażu w Gogolinie otworzyła salon fryzjerski.
Od kilku lat pracowała w tym zawodzie w zakładzie w Krapkowicach. Potem poszła na urlop macierzyński, przedłużyła o wychowawczy i postanowiła już nie wracać do pracy u kogoś.
Zobacz: Po nitce do fortuny
- Liczyłam na to, że klienci, którzy mnie znali, trafią do mojego salonu.Przeczytałam ogłoszenie o naborze do projektu Start realizowanego przez Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości Politechniki Opolskiej - opowiada. - Najbardziej bałam się tzw. spraw papierkowych.W szkole miałam przedsiębiorczość, ale wówczas nie przywiązywałam do tego przedmiotu takiej uwagi.
Ocenia, że szkolenie, jakie przeszła podczas udziału w projekcie między innymi z prowadzenia księgowości bardzo się jej przydało.
Pieniądze z unijnej dotacji wykorzystała przede wszystkim na wyposażenie salonu: kafle na ściany i podłogi, meble, sprzęt fryzjerski.
Zobacz: Młode rekiny opolskiego biznesu
Za jeden z celów postawiła też sobie dokształcanie się. - Nie chcę, żeby za kilka lat to, co robię było nie na czasie. Żeby istnieć na rynku muszę nadążać za zmieniającymi się modami, na przykład trendami w koloryzacji, wprowadzać nowe produkty - opowiada.
3-letni synek Olivier nie pozwala na dalekie wojaże, ale na szkolenia do Opola, prowadzone przez firmy, z którymi współpracuje biorąc od nich materiały do pracy, udaje jej się wyrwać.
Godziny pracy dopasowała do potrzeb klientek. Zwykle ma otwarte do 17.00, ale raz w tygodniu do wieczora.
- Prowadzenie własnej firmy dla matki jest korzystne, bo mogę załatwić wiele spraw w przerwach między przyjmowaniem klientów - tłumaczy.
Zwykle umawia się z klientami na godziny, co pomaga w planowaniu czasu.
Jeśli trzeba, to pojedzie do kogoś do domu, nie tylko na przygotowanie ślubnej fryzury, ale i do osoby chorej, matek wychowujących dzieci, bo sama wie, jak trudno im znaleźć wolny czas.
Zobacz: Sprawi, że twoje mieszkanie będzie niepowtarzalne
- Chciałabym kogoś zatrudnić, wtedy byłoby mi łatwiej godzić obowiązki zawodowe i rodzicielskie - mówi.
Teraz, po 2 latach prowadzenia działalności gospodarczej, przeszła na wyższą stawkę ZUS, prawie 800 zł.Dotychczas płaciła tę preferencyjną - dla młodych przedsiębiorców.
- Zobaczymy, jak sobie finansowo z tym poradzę. Wówczas zadecyduję, czy stać mnie na pracownika - planuje.
Mąż pracuje zawodowo na etacie i, zdaniem Marii Wojtali - Betlejewskiej, tak jest lepiej, kiedy mają różne źródła dochodu. - To daje nam poczucie bezpieczeństwa - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?