Naukowiec z PO pomógł opolskiej katedrze

Anna Grudzka
- Bez modernizacji kotłowni w katedrze mógłby wybuchnąć taki sam pożar, jak w kościele w Jełowej - mówi prof. Marcin Lorenc, pracownik Katedry Zarządzania Projektami na Wydziale Inżynierii Produkcji i Logistyki PO.
- Bez modernizacji kotłowni w katedrze mógłby wybuchnąć taki sam pożar, jak w kościele w Jełowej - mówi prof. Marcin Lorenc, pracownik Katedry Zarządzania Projektami na Wydziale Inżynierii Produkcji i Logistyki PO.
Prof. Marcin Lorenc zaprojektował system grzewczy w katedrze opolskiej. Gdyby naukowcy z PO nie pomogli proboszczowi, mogłoby dojść do tragedii.

Koncepcja nowego systemu grzewczego w katedrze była częścią monografii habilitacyjnej prof. Lorenca. Dzięki temu, że podjął się tego zadania w kościele jest nie dość, że ciepło, to jeszcze bezpiecznie.

- Stary system był już bardzo niewydolny. Składał się z pieca, opalanego koksem. Wcześniej czy później w katedrze mogłoby dojść do nieszczęścia, takiego jak np. w grudniu 2010 roku w kościele w Jełowej - mówi prof. Lorenc.

Gdy proboszcz, ks. prałat Edmund Podzielny postanowił wymienić ogrzewanie, z plikiem ofert zapukał do drzwi rektoratu Politechniki Opolskiej.

- Jako duszpasterz jest specjalistą od "grzania" ludzkich serc i umysłów, a nie obiektów wiec poprosił, żeby rektor wskazał mu na uczelni osobę, która pomogłaby wybrać najlepszą ofertę. Rektor znając moje zainteresowania wydelegował mnie - mówi prof. Marcin Lorenc.

Naukowiec wraz z zespołem specjalistów od energetyki przeanalizował oferty, które otrzymała parafia.

- Niestety żadna z nich nie była odpowiednia. Ogrzewanie obiektów sakralnych to bardzo indywidualne i złożone zagadnienie. Każdy z nich jest inny i nie da się zastosować jednego wzoru do wszystkich kościołów, dlatego w naszym kraju jest bardzo mało osób, które się w tym specjalizują - mówi prof. Lorenc.

Projektowanie takiego systemu to nie lada wyzwanie, bo trzeba wziąć pod uwagę wiele utrudnień architektonicznych jak np. wysokość, nieszczelne witraże czy fakt, że większość kościołów to zabytki.

Co więcej, metody obliczeniowe stosowane przy wyznaczaniu zapotrzebowania na energię cieplną przez obiekty sakralne pochodzą z lat 50. Dlatego naukowcy i inżynierowie wszystko musieli robić od nowa. System wymieniono na nowy, w którym jako paliwo używany jest gaz ziemny.

- Po modernizacji system jest o wiele bezpieczniejszy, praktycznie bezobsługowy, ekologiczny, a poza tym, mimo że gazowy, to tak skonstruowany, że rachunki są prawie takie same, jak podczas palenia koksem - mówi naukowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska