Komercyjne Linie Autobusowe LUZ w Opolu od 3 października starają się o uruchomienie połączeń na trasie Opole - Kluczbork. Przewoźnik złożył w urzędzie marszałkowskim wniosek o zezwolenie "na wykonywanie regularnego transportu drogowego osób”. Jak wynika z rozkładu jazdy przedstawionego przez LUZ, firma chciała zorganizować 26 kursów w dni robocze i 20 - w niedziele i święta.
Dla porównania Fart ma 26 kursów, w tym 18 codziennie, PKS Kluczbork - 30 połączeń w dni powszednie (przez Bierdzany) i 16 - w weekendy.
- Niestety, otrzymaliśmy właśnie odpowiedź odmowną - mówi Mirosław Domagała, prezes zarządu Komercyjnych Linii Autobusowych LUZ w Opolu. - Nie mogę tego zrozumieć. Przygotowaliśmy atrakcyjny rozkład jazdy w atrakcyjnych cenach, a tu taka niespodzianka.
W piśmie skierowanym do właścicieli LUZ-u marszałek województwa opolskiego wyjaśnia między innymi, że z badań frekwencji u przewoźników obsługujących linię Opole - Kluczbork wynika, iż autobusy są wykorzystywane w 42,2 proc. Przy tak niskim obłożeniu wydanie zezwolenia dla nowego przewoźnika wpłynie niekorzystnie na już funkcjonujące połączenia.
- Marszałek nie mógł w takiej sytuacji podjąć innej decyzji - tłumaczy Bartłomiej Horaczuk, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego. - Zgodnie z prawem to właśnie marszałek jest tzw. regulatorem przewozów pasażerskich w regionie i musi dbać też o działających już przewoźników. Gdyby na tej linii była tylko jedna firma, zezwolenie zostałoby wydane od ręki. Natomiast połączenia obsługują dwaj przewoźnicy autobusowi i jeden kolejowy. Kolejna firma może więc być zagrożeniem dla nich , a co za tym idzie - i dla połączeń.
Urząd marszałkowski wskazuje na jeszcze jedną przyczynę decyzji odmownej. Chodzi o zaproponowaną cenę. LUZ chce wozić pasażerów między Opolem a Kluczborkiem za 5 zł. Tymczasem podróż z Fartem kosztuje 7 zł, kluczborskim PKS-em 7,30 zł, a szynobusem - 11,70 zł. Z tym, że dziś Przewozy Regionalne mają na tej linii promocję "połączenie w dobrej cenie” i za bilet pasażerowie płacą tylko 7 zł.
- Naszym zdaniem cena zaproponowana przez LUZ nie ma nic wspólnego z rynkiem - mówi Bartłomiej Horaczuk. - Boimy się, że gdyby weszła na tę trasę, doprowadziłaby najpierw do osłabienia konkurencji, potem do jej wyeliminowania, a na końcu do podniesienia cen biletów. Zresztą mieliśmy już podobną sytuację.
Rzeczywiście, kiedy LUZ konkurował z PKS-em opolskim, do Turawy woził pasażerów za 3 zł. A gdy PKS zrezygnował, LUZ podniósł cenę do 6 zł.
- Zawsze woziliśmy na tej trasie za 6 zł, potem na kilka miesięcy zrobiliśmy promocję i ponownie wróciliśmy do normalnych cen - twierdzi prezes LUZ-u. Dodaje też, że marszałek województwa, jako współudziałowiec w spółce Przewozy Rregionalne, dba tylko o to, by nie miała ona konkurencji.
- Jest coś nie tak, że feruje on wyroki de facto we własnej sprawie - uważa Mirosław Domagała. - Mało tego, w odpowiedzi na nasz wniosek marszałek pisze, że dodatkowa liczba 26 zaproponowanych przez nas połączeń autobusowych i proponowana przez nas cena biletu, niższa o 2 zł od kolejowego, wpłynie ujemnie na rentowność pociągów na tej trasie. Otwarcie przyznaje, że finansując komunikację kolejową w regionie, samorząd województwa nie może dopuścić do kolejnego spadku frekwencji na tej linii.
- Jest ustawa i musimy się jej trzymać, inaczej złamiemy prawo, które ustanowił przecież nie urząd marszałkowski - odpiera zarzuty Bartłomiej Horaczuk.
Szefostwo LUZ-u nie daje za wygraną. - Dla nas ważny jest wolny rynek i dobro pasażera. Oferujemy niskie ceny i dużą liczbę kursów, powinniśmy być dopuszczeni do tej linii - argumentuje Mirosław Domagała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?