- Nie pamiętam, żebym zabiła męża - mówiła dziś Teresa D. przed sądem. - Nagle ocknęłam się z nożem w ręku, a z jego tułowia leciała krew.
Piotr D. mieszkał z żoną oraz dwójką dzieci. Rodzina była pod nadzorem policji w ramach niebieskiej karty. Mężczyzna nadużywał alkoholu. Dodatkowo syn zaczął sprawiać problemy wychowawcze, a Teresa D. zachorowała i do końca życia musi leczyć się neurologicznie.
Feralnego dnia Piotr D. był na robotach interwencyjnych, a jego żona przygotowała pokój do malowania. Mężczyzna wrócił do domu pijany, na klatce schodowej rozbił wino. Kobieta dała mu mopa i kazała posprzątać.
Według prokuratury po pewnym czasie Piotr D. “wczołgał się" do mieszkania i położył na wersalce. Zaczął też wyzywać żonę. Oskarżona wypiła duszkiem szklankę wina, a następnie wzięła nóż i ugodziła męża w klatkę piersiową.
Potem zaczęła zmywać ślady krwi. Dopiero po upływie pewnego czasu zeszła do sąsiadów i zadzwoniła po córkę, która wezwała pogotowie. Piotr D. już nie żył. Sekcja zwłok wykazała, że w chwili zgonu miał 3 promile alkoholu.
Biegli psychiatrzy i psycholog stwierdzili, że Teresa D. z uwagi na zmiany w centralnym układzie nerwowym, miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu. Za zabójstwo grozi jej od 8 lat do dożywocia.
Jednak w takim przypadku sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Jutro kolejna rozprawa.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?