K to widział i docenił polskiego "Nikifora" Krzysztofa Krauze, biograficzną opowieść o malarzu prymitywiście z Krynicy, powinien zobaczyć "Serafinę" w reżyserii i według scenariusza Martina Provosta.
Bo te dwie postaci wiele łączy, przede wszystkim talent, nie podbudowany wykształceniem, co sprawia, że jako reprezentanci prostego ludu nie mają wstępu na salony, wielki świat nic o nich nie wie.
Kiedy niemiecki kolekcjoner, Wilhelm Uhde poznaje Serafinę Louis, ona zbliża się już do pięćdziesiątki. Jest rok 1913. Marszand Uhde, jeden z pierwszych nabywców obrazów Picassa, przyjeżdża do Prowansji. W małym prowincjonalnym miasteczku chce odpocząć od zgiełku Paryża, spokojnie popracować.
Wynajmuje mieszkanie i kobietę, która ma się zająć jego sprzątaniem. To Serafina właśnie tak zarabia na życie, a w wolnych chwilach maluje.
Podczas wizyty u jednego z miejscowych bogaczy Uhde zwraca uwagę na pewien obraz. Fakt, że autorką pracy jest jego... sprzątaczka wprawia go w prawdziwe osłupienie. Dostrzega talent Serafiny i szansę, by jej pomóc, niezwykłe obrazy pokazać światu.
Fanatycznie religijna kobieta jest przekonana, że jej niezwykłe zdolności to dar od Boga, że wszystko, co robi, to zrządzenie Opatrzności.
Czy Uhde zrobi z Serafiny prawdziwą artystkę, czy jej obrazy trafią w swój czas? Uchylmy jedynie rąbka tajemnicy - Serafina Louis zmarła prawdopodobnie w 1942 roku w szpitalu psychiatrycznym.
Bilety na seans: po 15 zł (normalne) i 13 zł (ulgowe). Film trwa 125 min.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
