Nazwy ulic z PRL-u do zmiany

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tablica w Szymiszowie pod Strzelcami Opolskimi.
Tablica w Szymiszowie pod Strzelcami Opolskimi. Radosław Dimitrow
W powiatach krapkowickim i strzeleckim domagają się tego zarówno działacze mniejszości, jak i PiS-u, mimo że na co dzień obie partie kompletnie ze sobą się nie zgadzają.

Chodzi o nazwy ulic i napisy, które mogą kojarzyć się z komunizmem. Choć od upadku PRL-u minęły już blisko 23 lata, to w przestrzeni publicznej wciąż można spotkać takie, które kojarzą się z minionym systemem. Dlatego na ostatnim spotkaniu członkowie mniejszości niemieckiej podjęli uchwałę, która ma doprowadzić do usunięcia lub zmiany kontrowersyjnych nazw. W powiecie strzeleckim na celowniku może znaleźć się m.in. ulica 22 Lipca w Szymiszowie (data ogłoszenia manifestu PKWN, narzuconego przez Stalina) oraz ulice Karola Świerczewskiego (działacz komunistyczny), które znajdują się w Strzelcach Opolskich i Zawadzkiem.

- Takich przykładów jest więcej - mówi Norbert Rasch, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. - Dotyczą one nie tylko nazw ulic, ale także różnych inskrypcji. Dla przykładu w Gogolinie na pomniku Karolinki i Karlika można przeczytać, że ufundował go lud śląski, jako symbol zwycięstwa nad "wielowiekową przemocą", w domyśle germańską. Te tereny oczywiście były wcześniej niemieckie, ale zapis o "wielowiekowej przemocy" jest komunistycznym wymysłem.

Rasch chce, by kontrowersyjnymi zapisami zajęli się lokalni radni i działacze kół DFK.

- Na Opolszczyźnie działa aż 330 kół mniejszości, a w wielu radach gmin mamy swoich reprezentantów - dodaje. - Poprosimy ich zatem, by się rozejrzeli i namierzyli napisy z minionej epoki. Po tym będziemy apelować do burmistrzów i pozostałych radnych, by je zmienić lub usunąć.

Co ciekawe, pomysł mniejszości jest zgodny z założeniami Prawa i Sprawiedliwości, mimo że działacze obu partii na co dzień kompletnie się ze sobą nie zgadzają.

- O dekomunizacji przestrzeni publicznej mówimy od wielu lat - zauważa Jan Chabraszewski, wiceszef PiS-u w regionie. - Uważamy, że trzeba przyspieszyć działania z tym związane.

Problemem może być jednak nastawienie mieszkańców. Zmiana nazw ulic będzie dla nich oznaczać konieczność wymiany dokumentów. O ile nowy dowód osobisty można dostać za darmo, to wyrobienie np. dowodu rejestracyjnego pojazdu kosztuje ok. 70 zł.

- Nie przeszkadza mi to jak nazywa się ulica, przy której mieszkam - mówi Mariusz z ul. Świerczewskiego w Strzelcach Opolskich. - A po zmianie mogą być tylko same problemy z wyrabianiem nowych papierów, bo trzeba to będzie zgłosić też do urzędu skarbowego, pracodawcy, banku, wodociągów, gazowni i kilku innych instytucji.

- Lepiej, żeby radni zajęli się łataniem dziur w ulicach niż zmianą nazw - dodaje mieszkaniec ul. 22 Lipca.

Działacze mniejszości i PiS-u mówią zgodnie, że każdą zmianę będą konsultować z mieszkańcami.

- Chcemy uzmysłowić ludziom, że mieszkanie przy ulicy, której nazwa jest z poprzedniej epoki to wstyd - dodaje Chabraszewski. - Nie możemy tolerować napisów, które gloryfikują moskiewskich katów lub poprzedni system.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska