Nękani kontrolami sprzedawcy oleju opałowego grożą wstrzymaniem dostaw

fot. sxc
Jeśli w oświadczeniu  trafią się pomyłki, sprzedawcom grożą drakońskie kary w wysokości 2 tys. zł za 1000 litrów paliwa. Nakładają je urzędy kontroli skarbowej i inspektorzy  Służby Celnej.
Jeśli w oświadczeniu trafią się pomyłki, sprzedawcom grożą drakońskie kary w wysokości 2 tys. zł za 1000 litrów paliwa. Nakładają je urzędy kontroli skarbowej i inspektorzy Służby Celnej. fot. sxc
Sprzedawcy apelują do premiera Donalda Tuska, by powstrzymał kontrole oparte na kontrowersyjnie sformułowanym i interpretowanym prawie. Chcą zniesienia oświadczeń, albo chociaż umożliwienia korekty błędów w nich zawartych.

Za każdym razem, gdy przywiozą mi olej opałowy, powtarza się ta sama procedura - irytuje się pan Ryszard z Nowej Kuźni. - Mimo że kierowca mnie zna, bo przyjeżdża któryś raz z rzędu, to prosi mnie o dowód osobisty. Potem obowiązkowo idziemy do kotłowni, gdzie stoi od lat ten sam piec. Kierowca spisuje jego nazwę i rodzaj, w końcu podpisuję mnóstwo dokumentów. Szkoda mi tego kierowcy, jego czasu i tej papierkowej mitręgi.

Sprzedawcy lekkiego oleju opałowego mają obowiązek przyjąć od kupującego oświadczenie, że będzie on zużyty do ogrzewania. To znaczy, że nie trafi np. do zbiornika ciągnika rolniczego albo osobówki z silnikiem Diesla. W oświadczeniu oprócz cech pieca muszą się obowiązkowo znaleźć: nazwisko i imię kupującego, numer dowodu osobistego, jego adres, PESEL i NIP. Musi być bezbłędnie wypełnione i opatrzone czytelnym podpisem odbiorcy.

Błędy się zdarzają, bo zdobyć prawidłowe oświadczenie nie zawsze jest łatwo.

- Bywa, że ludzie nie chcą mnie wpuścić do kotłowni - mówi wożący olej Zbigniew Czerniak. - Mylą np. nazwę pieca z nazwą palnika. A starsze osoby mają kłopoty z czytelnym podpisem.

Dystrybutorzy oleju opałowego szacują, że prawie tysiąc firm stoi na progu bankructwa po ich kontrolach.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
- To polowanie na czarownice w majestacie złego prawa - mówi Bolesław Doliński, założyciel i członek zarządu Polskiej Izby Paliw Płynnych oraz prezes Petrolu, największej w Polsce prywatnej firmy dostarczającej olej opałowy. - Pomyłki, powstałe w dodatku bez złej woli, zdarzają się każdemu, ale ustawa nie daje możliwości ich poprawienia.

Sprzedawcy apelują do premiera Donalda Tuska, by powstrzymał kontrole oparte na kontrowersyjnie sformułowanym i interpretowanym prawie. Chcą zniesienia oświadczeń, albo chociaż umożliwienia korekty błędów w nich zawartych. Na przyszły tydzień zapowiedzieli manifestację w stolicy. Rozważają nawet wstrzymanie dostaw dla 3 milionów odbiorców indywidualnych.

Magdalena Kobos, rzeczniczka Służby Celnej, przekonuje, że kontrolerzy nie działają przeciw dystrybutorom, ale w interesie kierowców, którym oszuści sprzedają odbarwiony olej opałowy jako napędowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska