Nie będzie medalu Bartłomieja Bonka na mistrzostwach świata

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Bartłomiej Bonk
Bartłomiej Bonk Sławomir Jakubowski
- Czuję złość i bezsilność - mówi sztangista Budowlanych Opole.

Mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów w stolicy Kazachstanu - Ałmatach zaczynają się w najbliższą sobotę. Rywalizacja w kategorii do 105 kg, w której miał startować Bonk zaplanowana jest na przyszłą sobotę. Niestety bez naszego medalisty olimpijskiego i jedynego Polaka, który na ubiegłorocznych mistrzostwach świata we Wrocławiu stał na podium. Wtedy też zdobył brązowy medal. Teraz nie będzie mógł powalczyć o kolejny.

- Naderwałem mięsień czworogłowy uda - tłumaczy sztangista Budowlanych. - Muszę mieć 10 dni przerwy w treningach. Gdybym mógł trenować, nawet z tym odczuwanym bólem, to być może zdecydowałbym się na start. Bez treningu to jednak niemożliwe. Jechać na zawody po to tylko, żeby na nich być statystą, to nie dla mnie. Co jednak ważniejsze, jest też poważne zagrożenie, że całkowicie zerwałbym ten mięsień, a to w praktyce wiązałoby się z zakończeniem kariery. Niestety z ciężkim sercem musiałem zrezygnować z wyjazdu.
Brak startu w Ałmatach to problem dla Bonka. W tej dyscyplinie sportu nie ma wielu okazji do startów, a przez to także do zarobienia pieniędzy. Nasz zawodnik nie wystąpił już wiosną na mistrzostwach Europy, bo też leczył kontuzje (przeszedł operację bolącego go nadgarstka) i planował jak najlepsze przygotowanie do zawodów w Kazachstanie.

- Jestem strasznie zły - mówi Bonk. - Mam stracony rok. Pół roku przygotowań i ciężkiej pracy, zmagania się z kontuzjami. Wszystko idzie na marne. Taki jest sport, takie są ciężary. Z kontuzjami nie ma niestety szans wygrać. W starciu z nimi pozostaje tylko bezsilność i złość.

Brak Bonka na mistrzostwach świata to też problem dla polskich ciężarów. Mistrzostwa świata są pierwszą fazą eliminacji do igrzysk olimpijskich za niespełna dwa lata w Rio de Janeiro. Punkty zdobywane na nich decydować będą potem o ilości sztangistów na brazylijskich igrzyskach. Tegoroczne mistrzostwa to pierwsza z dwóch szans na zdobywanie punktów do rankingu. Następną będą tylko przyszłoroczne mistrzostwa globu.

Bonk oprócz mistrz olimpijskiego z Londynu - Adriana Zielińskiego i rewelacyjnego w ostatnich tygodniach Arkadiusza Michalskiego (z nim opolanin przegrał 11 dni temu walkę na mistrzostwach Polski), był bardzo poważnym kandydatem do miejsca na podium i zdobycia dla naszego kraju sporej ilości punktów do rankingu. Nie zmienia tego fakt, że na wspominanych mistrzostwach Polski miał w dwuboju wynik 395 kg. To jak na naszego zawodnika raczej przeciętny rezultat.

- Mistrzostwa Polski "wziąłem z marszu" - tłumaczy 30-letni sztangista Budowlanych. - Cały czas byłem w ciężkim treningu właśnie z myślą o mistrzostwach świata. Trenuję wiele lat i nie ukrywam, że w ostatnich dniach byłem w życiowej wręcz formie. Byłem przygotowany na 420 kg w dwuboju. Czułem, że mogłem walczyć nawet o złoty medal. Dlatego tym większa jest moja złość, że nie pojadę na mistrzostwa świata.

Po wypadnięciu z kadry narodowej Bonka jedynym zawodnikiem Budowlanych Opole na pomoście w Ałmatach będzie Daniel Dołęga w wadze powyżej 105 kg. W kategorii do 85 kg wystartuje natomiast wychowanek Budowlanych i wieloletni ich zawodnik Krzysztof Szramiak, który niedawno wrócił do dźwigania po dwuletniej dyskwalifikacji za doping. Teraz jest już jednak zawodnikiem Śląska Wrocław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska