Nie będzie skweru Berlinga w Opolu

fot. Wikipedia
fot. Wikipedia
Nie zgodził się na to prezydent Ryszard Zembaczyński. Z inicjatywą uhonorowania generała Zygmunta Berlinga, wystąpili dawni żołnierze I i II Armii Wojska Polskiego.

Szkopuł w tym, że Berling, niegdyś ikona PRL, jest postacią, której według Instytutu Pamięci Narodowej nie powinniśmy honorować. Podczas II wojny światowej generał współpracował z NKWD, a za dezercję polski sąd wojskowy skazał go na śmierć.

- Nikt już nie chce pamiętać, że dzięki niemu wiele osób mogło wyjść z sowieckich łagrów - przypomina jednak pułkownik Ryszard Grela, reprezentujący żołnierzy.

Ale ten argument nie przekonał prezydenta. Uchwały o nadaniu skwerowi przy ulicy Gorzołki imienia Berlinga nie będzie.

- Zapoznaliśmy się z prośbą kombatantów i nie zamierzamy jej przygotowywać - przyznaje Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Postać Berlinga nie jest warta upamiętnienia. Choć oczywiście radni mogą być innego zdania i np. sami zgłoszą uchwałę.

Ale tego nie chcą robić nawet radni Lewicy, związani ze środowiskiem kombatantów.

- Nie mam ochoty wciąż dyskutować o historii na sesji - tłumaczy radny Andrzej Namysło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

z
zatroskany
Ludziska, nie będę przeciągać struny. To co wyżej napisałem dotyczy Andersa a nie Berlinga. Z tego wynika ze i tak ludzie maja w głębokim powazaniu to co sie pisze. I jeszcze jedna ciekawostka. Ruskich sie gani ze nie forsowali Wisły żeby pomóc powstańcom. Kto sie trochę zna na taktyce, ten wie co to znaczy forsowanie szerokiej przeszkody wodnej gdy po drugiej stronie stoi przygotowany na to przeciwnik. TYlko super wazne cele moga spowodować taką decyzję. Ruscy ich nie mieli, a i idiotami jak widać nie byli. Z kolei Berlingowcy zajeli przyczółki, za co ich sie gani, bo zrobili to na rozkaz Ruskich. Pi....lca mozna dostac. Na Berlinga się gada że niepotrzebnie narazał ludzi, a na Andersa nie , za zdobywanie Monte Casino.
Kto był we Włoszech, ten wie ze sa i inne drogi, tak ze mozna było spokojni zastosować taki manewr co to sie nazywa obejscie, a nie pchać ludzi pod kule i potem, jakie to polskie, schlubić się tym " ilu nas tam poległo" Ale taka już nasza rola, dawać wiecznie ciała, cieszyć się z tego a nawet robic z nieszczęścia święto.
K
Kudełka
A komu się nie podoba ulica Berlinga ? Przecież nikt nie proponuje Bieruta ,a to też polski były prezydent - nieprawdaż ?
K
Kudełka
A komu się nie podoba ulica Berlinga ? Przecież nikt nie proponuje Bieruta ,a to też polski były prezydent - nieprawdaż ?
J
J23
Coś w tym jest.
No i chce dodać że u nas nie było, na 100%, komunizmu. Ani nawet socjalizmu. Była własność prywatna? była. U nas to właściwie nie wiadomo co było ani jak to nazwać.
z
zatroskany
Ludziska, czy my mamy w swojej historii chociaż jedną , nie budzącą obiekcji, postać? Zabawmy sie w wymienianie ich i zarazem w poszukiwanie także prawdy na ich temat. Moze to wygladac tak:
Berling-bohater, Monte Casino, Wyprowadził wojsko z ZSRR do Iranu, członek rządu, to na plus
Berling-wbrew ustaleniom rąbnął armię, nie wywiązał się z ustaleń, nie wykonał rozkazu przełożonego, naraził życie żołnierzy(tak,tak), każąc im zdobywać Monte Casino
I nie chodzi o to żebym się czepiał, ale krew mnie zalewa jak nie mogę wymienić ani jednej postaci która byłaby beż skazy.
Jest to chyba nasza tragedia narodowa, albo mamy pecha. Wezmy także np JP2. Przeczytałem ze nie chciał przyjąć na audiencji, pomimo wielokrotnych próśb, ofiar pedofilów kościoła w USA. A czy to trudno przyznać się , że nie wszyscy koledzy po fachu są święci?
Życie jest skomplikowane....
!
W dniu 08.01.2009 o 09:12, Lejak napisał:

Autor, autor!


www.ipn.gov.pl
L
Lejak
W dniu 07.01.2009 o 21:34, takie tam coś napisał:

Zygmunt Berling (1896–1980)Do 1939 roku zawodowy oficer Wojska Polskiego, później współpracownik NKWD i działacz prokomunistyczny, zdegradowany i skazany na śmierć za zdradę, mianowany przez Stalina dowódca polskich jednostek przy Armii Czerwonej, wysoki urzędnik państwowy w PRL, prawnik.(...)Zmarł w Warszawie w 1980 roku.



Autor, autor!
t
takie tam coś
Zygmunt Berling (1896–1980)

Do 1939 roku zawodowy oficer Wojska Polskiego, później współpracownik NKWD i działacz prokomunistyczny, zdegradowany i skazany na śmierć za zdradę, mianowany przez Stalina dowódca polskich jednostek przy Armii Czerwonej, wysoki urzędnik państwowy w PRL, prawnik.

Do 1939 roku zawodowy oficer Wojska Polskiego, później współpracownik NKWD i działacz prokomunistyczny, zdegradowany i skazany na śmierć za zdradę, mianowany przez Stalina dowódca polskich jednostek przy Armii Czerwonej, wysoki urzędnik państwowy w PRL, prawnik.

Urodził się w 1896 roku w Limanowej. W latach 1914–1918 służył w Legionach i armii austriackiej, potem w Wojsku Polskim, dowódca batalionu w wojnie 1920 roku, później szef sztabu dywizji, zastępca dowódcy okręgu korpusu i dowódca pułku.. W 1930 roku awansowany na podpułkownika. W lipcu 1939 roku zwolniony ze służby czynnej.

Po wrześniu 1939 roku znalazł się na obszarach zajętych przez Armię Czerwoną. Na początku listopada 1939 roku został aresztowany przez NKWD. W obozie jenieckim w Starobielsku został zwerbowany do współpracy z NKWD. Czynnie włączył się w sowieckie działania propagandowe, przekonując do wizji odbudowy Polski jako republiki integralnie włączonej do ZSRR. Skierowany wraz z grupą oficerów deklarujących chęć wspierania Sowietów do willi NKWD w Małachówce pod Moskwą, pomagał w weryfikacji ich prawdziwego stosunku do Rosji. Był współautorem wiernopoddańczej deklaracji hołdu i lojalności, skierowanej do Stalina w marcu 1941 roku.

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zadeklarował chęć służenia w Armii Czerwonej. Jednak po wznowieniu stosunków dyplomatycznych ZSRR z Polską otrzymał od NKWD polecenie zgłoszenia się do jednostek Wojska Polskiego, tworzonych pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W tym czasie wciąż podtrzymywał tajną współpracę z wyznaczonymi oficerami NKWD.

Zdezerterował z Wojska Polskiego wraz z dwoma innymi oficerami podczas ewakuacji do Iranu. 20 kwietnia 1943 roku rozkazem personalnym nr 36 gen. Władysława Andersa wszyscy trzej zostali zdegradowani i formalnie wydaleni z wojska. 26 lipca 1943 roku odbyła się rozprawa Sądu Polowego przeciw Berlingowi i towarzyszom. Wyrok nie tylko potwierdził wydalenie z wojska, ale jednocześnie zaocznie skazywał ich na karę śmierci za zdradę oraz utratę praw publicznych na zawsze. Jak stwierdzono, „przy wymiarze kary Sąd wziął pod uwagę, że oskarżeni zbiegli z szeregów Armii Polskiej, zdaniem Sądu po to by wstąpić do Armii Sowieckiej, a więc do służby państwa, którego jednym z celów politycznych jest pozbawienie bytu niepodległego Państwa Polskiego przez wcielenie jego ziem do ZSSR i dlatego skazał oskarżonych na karę śmierci”.

Stalin wyznaczył go na dowódcę tworzonej w ramach sowieckich sił zbrojnych 1 Polskiej Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki a potem I Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Mianował Berlinga pułkownikiem, a następnie generał-majorem.

Berling nie ukrywał rozległych ambicji politycznych, ukierunkowanych na objęcie władzy w kraju po jego zajęciu przez Armię Czerwoną. W rozkazie do żołnierzy z 11 października 1943 roku wprost mówił: „Stworzymy tymczasową władzę i zapewnimy jej swobodę pracy”. Był członkiem ścisłych władz utworzonego na polecenie Stalina Związku Patriotów Polskich.

Szeregi polskich jednostek zasilili głównie Polacy – więźniowie łagrów, którzy nie zdołali na skutek utrudnień ze strony władz sowieckich lub innych okoliczności dotrzeć do armii gen. Andersa. W formowanym wojsku widzieli jedyną drogę powrotu do Ojczyzny. Zwyczajni żołnierze, idąc na zachód u boku Armii Czerwonej, nie mieli wpływu na to, w jaki sposób ich jednostki będą wykorzystywane w polityce Stalina wobec Polski. Berling był w pełni odpowiedzialny za stworzenie systemu indoktrynacji politycznej w jednostkach oraz wyroki – także za nieprawomyślne poglądy – sądów polowych.

Energicznie realizował polecenia i rozkazy Moskwy, wymierzone w konstytucyjne władze Rzeczypospolitej i w struktury polskiego państwa podziemnego. Mimo że dywizja, złożona w przeważającej mierze z cywilów i wycieńczonych niewolniczą pracą więźniów, nie mogła osiągnąć w tak krótkim czasie gotowości bojowej, ze względów propagandowych już w sierpniu 1943 roku Berling i Wasilewska postulowali wysłanie żołnierzy na front. Mimo wciąż nieukończonego szkolenia, w dniach 12–13 października 1943 roku pod Lenino na Białorusi słabo przygotowana i pozbawiona odpowiedniego wsparcia artylerii dywizja, także na skutek błędów dowództwa, poniosła ciężkie straty.

W marcu 1944 r. Berling został mianowany przez Stalina dowódcą polskiej I Armii. Bezwzględnie egzekwował wśród swoich podkomendnych obowiązek politycznej wierności Sowietom. Pod jego bokiem wykonano liczne wyroki śmierci na dezerterach i „politycznie niedostosowanych” żołnierzach, w tym także związanych z podziemiem niepodległościowym.

We wrześniu 1944 r. podległe Berlingowi jednostki I Armii podjęły nieudaną i okupioną licznymi ofiarami próbę forsowania Wisły w Warszawie. Znaczna część szeregowych żołnierzy uczestniczyła w operacji w przekonaniu, że ma ona na celu pomoc Powstaniu Warszawskiemu. W rzeczywistości była to operacja przeprowadzona ograniczonymi siłami z rozkazu sowieckiego dowództwa tego odcinka frontu, ukierunkowana tylko i wyłącznie na uchwycenie przyczółków na ograniczonym obszarze lewego brzegu Wisły. Wbrew legendom nie było to samowolne działanie Berlinga w celu pomocy powstańcom. Nie jest także prawdą, że został „ukarany” odsunięciem od dowodzenia polskimi jednostkami. Decyzja Stalina o powierzeniu Michałowi Żymierskiemu funkcji „Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego”, do której aspirował Berling, została podjęta i wprowadzona w życie już w lipcu 1944 r., czyli przed wybuchem walk w stolicy. Berling został wówczas jedynie jego zastępcą i dowódcą I Armii WP. Podobnie został jedynie zastępcą Żymierskiego jako kierownika resortu obrony narodowej w marionetkowym PKWN. Utracił zaufanie Stalina najprawdopodobniej na skutek nadmiernych ambicji politycznych. Przydzielono mu mandat fasadowej „Krajowej Rady Narodowej”, ale został pozbawiony możliwości odegrania pierwszoplanowej roli w budowanych strukturach komunistycznej władzy.

Od jesieni 1944 roku Berling w mundurze sowieckiego generała przez trzy lata uczęszczał na studia w Akademii Wojennej w Moskwie.

Do Polski powrócił w 1947 roku. Pełnił nie pierwszoplanowe ale wciąż wysokie stanowiska w wojsku i w państwie komunistycznym. W okresie dojrzałego stalinizmu (1948–1953) był m.in. organizatorem i komendantem Akademii Sztabu Generalnego. W 1953 roku i w latach następnych był podsekretarzem stanu i wiceministrem w różnych resortach. Od 1963 roku był oficjalnie członkiem PZPR.

Zmarł w Warszawie w 1980 roku.
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska