Nie będzie słodko

Witold Żurawicki
Od poniedziałku ma się rozpocząć tworzenie narodowego koncernu cukrowego - na razie bez przedsiębiorstw wchodzących w skład Ślaskiej Spółki Cukrowej.

Jak podała "Rzeczpospolita", w przyszłym tygodniu rozpocznie się pierwszy etap tworzenia Krajowej Spółki Cukrowej "Polski Cukier". Na początek Mazowiecko-Kujawska Spółka Cukrowa przejmie akcje dwóch innych: Lubelsko- Małopolskiej i Poznańsko-Pomorskiej. Następnym etapem będzie wniesienie udziałów (przez skarb państwa) tych cukrowni, na których nie ciążą żadne zobowiązania - czyli bez Śląskiej Spółki Cukrowej. Akcje tej ostatniej zostały bowiem zatrzymane przez sąd na wniosek francuskiego koncernu Saint Louis Sucre SA, który stara się o kupno holdingu.

Powstanie "Polskiego Cukru" to realizacja zapisów ustawy przyjętej przez Sejm w zeszłym roku, zakładającej utworzenie narodowego koncernu z jeszcze nie sprywatyzowanych cukrowni. Władze Śląskiej Spółki Cukrowej od dwóch lat podkreślają, że holding jest w trudnej sytuacji ekonomicznej i jak tlenu potrzebuje dokapitalizowania. Taką szansę stwarza prywatyzacja. Zresztą właśnie z przyczyn ekonomicznych w ostatnim okresie doszło do likwidacji Cukrowni "Pastuchów" oraz upadłości "Ziębic". Dzisiaj holding liczy już nie 16, ale 14 zakładów, w tym 4 na Opolszczyźnie: "Cerekiew", "Baborów", "Otmuchów" i "Wróblin" w Lewinie Brzeskim.
- Z prawem się nie dyskutuje, tylko je realizuje - mówi Adam Sebzda, prezes Śląskiej Spółki Cukrowej. - Zresztą nasz los leży teraz w rękach sądu i w przyszłości albo wejdziemy w skład "Polskiego Cukru", albo nie. Mnie bardziej interesuje teraz sytuacja na rynku, przygotowania do skupu buraków. Obawiam się, że wszelkie potknięcia w skupie będą wykorzystywane przez lokalnych polityków walczących w wyborach samorządowych.

HISTORIA PRYWATYZACJI ŚSC W ŁOSIOWIE
15 listopada 2000 roku Ministerstwo Skarbu Państwa podpisało umowę z Saint Louis Sucre SA o sprzedaży akcji ŚSC - w sumie Francuzi mieli w nią zainwestować niemal miliard złotych. W umowie znalazł się warunek: Francuzi mają podpisać pakiet pracowniczy z załogami cukrowni oraz pakiet plantatorski z rolnikami, a także dopełnić wszelkich formalności prawnych. Pierwszy z pakietów został podpisany, drugi - nie. Sprzedaż akcji zablokował jednak minister spraw wewnętrznych, który w lutym 2001 roku odmówił zgody na sprzedaż nieruchomości (grunty i budynki cukrowni). Stwierdził, że Francuzi powinni złożyć 16 takich wniosków (tyle w Śląskiej Spółce Cukrowej było wówczas cukrowni). Od tej decyzji do Naczelnego Sądu Administracyjnego odwołał się SLS. I sprawę wygrał, gdyż NSA orzekł, że Francuzi w ogóle nie musieli składać odrębnego wniosku o zgodę na sprzedaż nieruchomości.
Ministerstwo Skarbu Państwa złożyło więc w sądzie gospodarczym w Warszawie wniosek o stwierdzenie, czy umowa prywatyzacyjna z Francuzami jest ważna. SLS z kolei złożył w tym samym sądzie wniosek o wydanie akcji Śląskiej Spółki Cukrowej, na co resort zareagował natychmiast, składając wniosek o zatrzymanie akcji przez sąd. Sprawa jest w toku.

Przeciwko włączeniu ŚSC do "Polskiego Cukru" byli pracownicy cukrowni. W ramach negocjacji z francuskim inwestorem uzgodnili oni pakiet pracowniczy, gwarantujący im między innymi zatrudnienie.

- "Polskiemu Cukrowi" życzę jak najlepiej, ale niech nam da spokój - podkreśla Zygmunt Auguścik, przewodniczący "Solidarności" w Śląskiej Spółce Cukrowej. - Dalej jesteśmy za prywatyzacją, bo innej drogi ratunku dla naszych cukrowni nie ma. Musi ktoś dać pieniądze, gdyż z czasem nie wytrzymamy konkurencji na rynku. Wchodzą ciągle nowe technologie - za coś to trzeba kupić, a pieniądze oferują Francuzi, a nie "Polski Cukier". Zresztą zobaczymy, w czyich rękach będzie ten narodowy koncern za 8-10 lat. Bez dopływu kapitału nie poradzi sobie na rynku i będzie się musiał sprzedać. Zresztą wiem, że po likwidacji niektórych cukrowni we wschodniej Polsce ich limity produkcyjne przejęły inne zakłady, ale nie przejęły pracowników, którzy wylądowali na bruku. U nas upadły "Ziębice", lecz połowę ich załogi przyjęły do pracy pozostałe cukrownie spółki.
Zdaniem Auguścika, limit produkcji, jaki na razie ma mieć "Polski Cukier" (490 tysięcy ton) to stanowczo zbyt mało w porównaniu do możliwości produkcyjnych wielkich zachodnich koncernów (liczonych w milionach ton), obecnych już także na polskim rynku. Śląska spółka ma limit 270 tysięcy ton.

Od ponad dwóch lat przeciwko prywatyzacji ŚSC protestuje komitet rolników, który między innymi okupował pomieszczenia holdingu w Łosiowie. Na jego czele stoi poseł Ligi Polskich Rodzin Grzegorz Górniak - gorący zwolennik utworzenia "Polskiego Cukru".
- Ja nie przyjmuję do wiadomości faktu, że śląska spółka nie wejdzie do "Polskiego Cukru" - mówi Górniak. - Ona musi do niego wejść, gdyż narodowy koncern nie da sobie bez niej rady. Jestem przekonany, że rozstrzygnięcia sądowe będą dla nas korzystne.

- Będziemy naciskać na polityków, by sprawę wejścia śląskiej spółki do "Polskiego Cukru" jak najszybciej załatwić - nie ukrywa Bogdan Zioła, prezes Związku Plantatorów Buraka Cukrowego przy Cukrowni "Otmuchów", a także szef rolniczego zespołu do spraw negocjacji pakietu plantatorskiego i prywatyzacji. - Narodowy koncern bez Śląskiej Spółki Cukrowej nie ma szans przetrwania na rynku. Po prostu będzie zbyt mało konkurencyjny. Liczę, że rozstrzygnięcia sądowe pozwolą na włączenie naszych cukrowni do "Polskiego Cukru".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska