Nie boję się ryzyka

Małgorzata Kroczyńska <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 585
Andrzej Pulit, wójt Skarbimierza, nominowany w kategorii "Samorządność"

- Wójt to brzmi dumnie?
- Mnie chodziło nie o wójtowanie, tylko o to, żeby mieć własną gminę. Wiedziałem, co robię, bo samorządu uczyłem się wiele lat. Zaczęło się w 1982 roku. Na zebraniu wiejskim w Lipkach rzuciłem hasło, że trzeba wybudować dom ludowy, a ludzie na to: więc wybieramy cię na sołtysa i buduj. Potem wybrali mnie na radnego, dwa razy. A kiedy już byłem wiceburmistrzem Brzegu, w 1991 roku doprowadziłem do utworzenia gminy Skarbimierz. I to była dobra decyzja, bo szybko zauważyłem, że w batalii o pieniądze wieś nigdy nie będzie miała siły przebicia, jeśli będzie przyklejona do miasta. Urząd tworzyłem od podstaw, sam pisałem statuty, regulaminy, a potem ruszyły inwestycje. Najpierw największe - dotyczyły poradzieckiego osiedla, na którym dziś mieszka ponad 2 tysiące ludzi.

- W tej chwili największą inwestycją może być fabryka koncernu Cadbury, znanego w świecie producenta gumy do żucia. Na razie jest list intencyjny.
- Sprawy są tak zaawansowane, że raczej już nikt się nie wycofa. Poza tym to niejedyna firma, która chce do nas przyjść. Prowadzimy rozmowy z drugim inwestorem, jeszcze większym. Cadbury ma dać 500 miejsc pracy i dodatkowo 200 w obsłudze, a ta druga firma, której nazwy na razie nie zdradzę, może zatrudnić aż 4 tysiące ludzi. My mamy największe tereny inwestycyjne na południu Polski. Teraz zaczęliśmy współpracę z wałbrzyską strefą ekonomiczną. To daje duże możliwości, dlatego mam nadzieję, że ten rok będzie dla naszej gminy przełomowy, jeśli chodzi o inwestycje.

- Angażuje się pan w ryzykowne przedsięwzięcia.
- Nie boję się ryzyka. Swego czasu byliśmy, obok Opola, najbardziej zadłużoną gminą w regionie. Braliśmy kredyty, żeby zdobywać pieniądze unijne, bo wiadomo, że w każdym przypadku, żeby coś dostać, trzeba mieć tzw. wkład własny. My mieliśmy i dzięki temu na 24 mln zł wydane przez trzy kadencje na inwestycje połowę dostaliśmy.

- Chciałby pan, żeby mieszkańcy w kolejnej kadencji znów go wybrali na wójta?
- Na pewno będę kandydował. Naszemu urzędowi nigdy nikt nie zarzucił, że działa źle, nieuczciwie. Ludzie to wiedzą i widzą.

- A rodzina nie będzie protestować, nie powie, że wystarczy tego wójtowania?
- Dwie córki są już dorosłe. Syn studiuje. A żona nie protestuje. Znajduję jeszcze czas na prowadzenie własnego gospodarstwa rolnego i wycieczki lubię, a przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu oddaję się mojemu ulubionemu hobby: gram w szachy. I to nieźle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska