Nie było termometru w opolskim Medicusie

fot. Witold Chojnacki
fot. Witold Chojnacki
Katarzyna Zienowicz zgłosiła się w sobotę do opolskiego “Medicusa" z 8-tygodniowym synkiem, zatroskana jego stanem. Ale pani doktor, która dziecko przyjęła, nie miała termometru...

Chłopczyk przez całą noc z piątku na sobotę nie spał, bez przerwy krzyczał. Rano nie było poprawy, więc o 11-tej rodzice pojechali z nimz Kępy do pełniącej dyżur przychodni “Medicus" na ul. Mickiewicza. - Pediatra wypytała, co Filipkowi dolega, a potem oznajmiła, że “krakowskim targiem spróbujemy ustalić" przyczynę krzyku i bezsenności naszego dziecka - opowiada Katarzyna Zienowicz. - Mocno nas z mężem te słowa zbulwersowały. Bo kto leczy niemowlę na “oko". To był dopiero początek...

Pani doktor sprawdziła brzuszek chłopczyka. Wykluczyła kolkę. Wtedy mama Filipka podpowiedziała, że 3 dni wcześniej maluch był szczepiony. Był kłuty w nóżkę. Lekarka dotknęła go w to miejsce i rozległ się płacz.

- Pani doktor powiedziała, że musi wziąć termometr - opowiada dalej pani Katarzyna. - Rozejrzała się, ale w gabinecie termometru nie było. Chciała gdzieś po niego pójść, jednak się rozmyśliła. Po chwili i tak opuściła gabinet.

Z relacji mamy niemowlęcia wynika, że pani doktor poszła zasięgnąć porady u pielęgniarek. - Po powrocie stwierdziła, że po szczepieniu nóżka ma boleć - dodaje mama Filipa - Kazała przykładać altacet. Powiedziała, żebyśmy kupili jakiś środek przeciwbólowy, paracetamol albo coś w czopkach. Nie wyjaśniła, jak często mamy go dziecku podawać, ani w jakiej dawce.

Państwo Zienowiczowie, nadal pełni niepokoju, po opuszczeniu przycho dni pojechali z dzieckiem do prywatnego lekarza. - Na szczęście synkowi nic poważnego nie dolegało - mówią. - Ale, gdyby było inaczej? Gdyby miał wysoką temperaturę, to co wtedy?

Halina Pszeniczna, dyrektor ds. medycznych w “Medicusie" zapewnia, że przychodnia termometry posiada. - Są trzymane w gabinecie zabiegowym, bo po każdym użyciu, muszą być zdezynfekowane. Takie mamy procedury. Jeśli chodzi o pozostałe zastrze żenia, to musimy je skonfrontować z lekarką, dać jej możliwość złożenia wyjaśnień.

Pani dyrektor podkreśla, że będzie to możliwe dopiero po tym, jak rodzice dziecka złożą w dyrekcji przychodni zażalenie na piśmie.

Roman Kolek, zastępca dyrektora opolskiego NFZ podkreśla, że przychodnia termometry musi mieć. - Ale nie możemy ręcznie sterować, gdzie powinny być trzymane..Mają być dostępne. Rodzice a chłopczyka powinni najpierw złożyć skargę u kierownictwa przychodni i tam należy oczekiwać rozwiązania problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska