Nie daj się jesiennej chandrze

fot. Paweł Stauffer
fot. Paweł Stauffer
Zjedzmy smakołyk, ubierzmy się kolorowo, zaprośmy znajomych na winko lub umówmy się na wspólne gotowanie - radzi Danuta Rabuczewska-Łozowska, psycholog kliniczny i psychoterapeutka z Opola.

- Za oknem jesienna szaruga, prawie każdy z nas ma już urlop za sobą, więc i nastrój nam się pogarsza. Jak możemy sobie pomóc, żeby się nie poddać przygnębieniu?
- To w dużej mierze zależy od naszego nastawienia do życia, a nie tylko od brzydkiej pogody. Wiele osób często jednak korzysta z takiego tłumaczenia, by usprawiedliwić swoje przygnębienie, rozdrażnienie, a nawet wybuchy gniewu. Nieraz słyszymy, jak ktoś mówi: "Jest mi smutno, nic mi się nie chce, bo brakuje mi słońca". Tymczasem może się pod tym kryć coś więcej - że komuś nie udało się coś w życiu: rodzinnym lub zawodowym.

- Ale przecież są ludzie, u których już tylko sam brak słońca wywołuje chandrę. Co wtedy?
- Gdy podróżowałam po Norwegii, która do krajów słonecznych nie należy, to zachwycił mnie sposób, w jaki Norwegowie sobie z tym radzą. Otóż, gdziekolwiek zaszliśmy, wszędzie stało mnóstwo zapalonych świeczek i lampek. Gdy przejeżdżaliśmy przez małe miejscowości, zdobiły one wszystkie parapety w domkach. Mieszkańcy tego kraju tak "ocieplają" swoje najbliższe otoczenie, oni się tym wspomagają. U nas też coraz więcej osób zapala intuicyjnie świece, nie tylko z okazji jakiejś uroczystości. W jeszcze lepszej sytuacji są posiadacze kominków.

- Mówi się też, że na nastrój wpływają kolory.
- Zostało to już dawno udowodnione, że pewne barwy oddziałują na nas bardzo pozytywnie. Na przykład pomarańczowy jest nazywany kolorem witalności, poprawia humor i dodaje entuzjazmu. Z kolei czerwony ożywia, też przywraca dobry nastrój i rozgrzewa. Ja bardzo często zwracam uwagę na kolor. Warto na przykład pod tym kątem świadomie wybierać rzeczy, w które się ubieramy i w których dobrze się czujemy. Jesienią wybierajmy barwy jaśniejsze lub żywsze, pogodniejsze. Golf, który założymy, nie musi być czerwony, ale wystarczy założyć jakiś element w tym kolorze: apaszkę czy biżuterię. Na pewno doda nam to energii.

- A inna recepta na dobry humor?
- W psychologii nazywa się to sposobem na zatrzymanie czasu i każdy z nas może taki znaleźć, wykazać się inwencją. Chodzi o to, żeby zrobić tylko coś dla siebie, bez pośpiechu, bez spięcia, coś, co sprawi nam przyjemność. I pozwoli miło przeżyć daną chwilę. Postanawiam na przykład, że każdy sobotni poranek zaczynam od wypicia kawy i przeczytania ulubionej gazety, na co w dni powszednie mało kto ma czas. Albo: w sobotę wybieram się na spacer, niekoniecznie w makijażu i wystrojona, tylko wkładam to, w czym będzie mi wygodnie.
- Dla niektórych sposobem na poprawienie nastroju jest powracanie do wspomnień i zdjęć z wakacji.
- W pełni go aprobuję, bo postępuję podobnie. Można co jakiś czas urządzić sobie sesję oglądania zdjęć z podróży, urlopu, a nawet zaprosić na nią znajomych. Ja zawsze noszę przy sobie zdjęcie z miejsca, które w czasie minionych wakacji mnie zachwyciło, w którym czułam się spokojna, szczęśliwa. Polecam. Nie należy myśleć, że wakacje już minęły, a teraz nic, tylko praca i praca. Trzeba cieszyć się tym, co zobaczyliśmy, zwiedziliśmy i przeżyć to jeszcze raz.

- Pewnie nie wszystkim uda się łatwo pokonać zły nastrój. Zwłaszcza jeśli wyjrzy się za okno...
- Przede wszystkim trzeba pogodzić się z tym, że żyjemy w takim, a nie innym klimacie i że na pogodę nie mamy wpływu. Trzeba się z nią po prostu poukładać.

- Skoro w szare i pochmurne dni rzadziej wychodzimy z domu, to może częściej powinniśmy się do siebie zapraszać i wspólnie ze znajomymi miło spędzać czas?
- W kraju zapanowała moda na grillowanie, a zapomnieliśmy o spotkaniach przy dobrej herbacie. O tej porze roku może to być również grzane wino lub piwo. Mam koleżankę, z którą wspólnie gotujemy i niekoniecznie są to wykwintne dania. Na przykład razem robimy pasztety, siedzimy, gadamy, jakieś winko wypijemy. Zapraszamy na poczęstunek swoje rodziny. Ostatnio robiłyśmy gołąbki i faszerowaną paprykę. Bardzo to lubię i również polecam. W ten sposób staram się zatrzymywać czas. Nie zawsze mi wszystko wychodzi, nie jestem taka idealna, ale próbuję.

- Okazuje się, że do szczęścia może wystarczyć tak niewiele...
- Oczywiście, można sobie zaserwować smakołyk w postaci kawy z dodatkiem bitej śmietanki lub pyszne ciastko, co podniesienie nam poziom serotoniny w mózgu i poprawi nastrój. Albo - wybierzmy się na komedię do kina. Oglądania dramatów w telewizji lub czytania tego rodzaju książek nie polecam, bo może to tylko pogłębić u kogoś stan przygnębienia. W weekend jeden dzień potrzebujemy często spędzić w domu, ale w drugi warto się gdzieś wybrać. Taki wyjazd choćby do Kotliny Kłodzkiej nie musi być drogi, można zrobić sobie kanapki na drogę, a kawę wypić na miejscu i... przeżyć niesamowitą przygodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska