Pogotowie opiekuńcze to przechowalnia. Miejsce tymczasowe i stan zawieszenia między decyzją sądu (dom dziecka), a jej wykonaniem (szukają miejsca). Nie ma się co przyzwyczajać, zadomawiać, zaczynać kogoś lubić lub nie lubić, bo to tylko na razie. Smutne korytarze, pięcioosobowy pokój, świetlica, gdzie można obejrzeć telewizję, albo film z wypożyczalni.
Małgosia, - drobna, szczupła, nie wyglądająca na swoje prawie 16 lat - lubi filmy romantyczne. Takie, w których bohaterom na początku źle wiedzie, ale na końcu zawsze następuje happy end i wszyscy żyją długo i szczęśliwe.
Małgosi na razie źle się wiedzie. Jej mama, Anna, urodziła ją mając 18 lat. Ojca Małgosia nigdy nie znała. Ani nikt z rodziny. W domu dziadków, w dwóch małych pokoikach mieszkało sześć osób. Brakowało pieniędzy, brakowało miejsca. Zabrakło jeszcze czegoś i 10-letnia Małgosia poszła do domu dziecka. Potem umarła jej mama. Odeszła babcia. Została siostra mamy, Agnieszka.
- To moja druga mama - mówi o niej Małgosia.
29-letnia Agnieszka Lesiak jest tak samo drobna i szczupła. Podobna do swojej siostrzenicy. - O, tu jestem z malutką Małgosią - pokazuje na jedną z licznych rodzinnych fotografii, którymi obwieszona jest ściana pokoju. - A tu Małgosia z moim Mateuszkiem, po chrzcinach - wyciąga zdjęcia z pliku najświeższych fotografii. Małgosia, chrzestna Mateuszka, z czułością trzyma maleństwo zawinięte w becik. Na chrzciny do podkluczborskiej wsi, gdzie mieszka ciotka i wujek, przyjechała od prawnej opiekunki, zastępczej "cioci". Często tak przyjeżdżała. Sąd się zgadzał. W końcu to jej jedyni krewni.
Reportaż Iwony Kłopockiej-Marcjasz w dzisiejszym magazynie "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?