Opinia
Aleksander Janklowski:
- Nie udało się utrzymać dyscypliny taktycznej, a najważniejszych momentach dały o sobie znać gorące głowy. Gra się od początku do końca meczu a nie zrywami i te pościgi za rywalem kosztowały nas dużo sił, a swoje trzy grosze dołożyli też sędziowie.
* Orlik Brzeg - Viret Zawiercie 22-23 (10-14)
Orlik: Markiełow, Stefaniszyn - Pietraszek 6, Bazylewicz 4, Pociecha 4, Bort 2, Sobieraj 2, Herudziński 1, Janklowski 1, Leroch 1, Rzeszut 1, Bagrowski, Taczanowski. Trener Aleksander Janklowski.
Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, którzy dobrze bronili i przeprowadzali skuteczne kontrataki. W 15. min Orlik prowadził już 8-5, ale dwuminutowe kary nałożone przez sędziow na Janklowskiego i Pociechę pozwoliły gościom na wyrównanie. W 20. minucie było już remis, a w 25. min po kolejnych karach dla brzeżan Viret wyszedł na prowadzenie 12-8. Niemoc strzelecką Orlika trwającą 12. min przełamał Pietraszek.
Po zmianie stron gospodarze zacieśnili szyki obronne i w ciągu 10 min doprowadzili do remisu. Niestety, zawodnicy Aleksandra Janklowskiego nie wykorzystali okresu gry z przewagą dwóch zawodników, a potem nie mogli poradzić sobie z szalejącym na lewym skrzydle Giebelem. Cztery bramki z rzędu zdobyte przez tego ostatniego sprawiły, źe Orlik musiał odrabiać straty. Najpierw trafił Janklowski, potem młody Stefaniszyn obronił rzut karny, a podobnej sytuacji dla Orlika nie zmarnował Pietraszek. Kontaktową bramkę na 8. min przed końcem rzucił Bazylewicz i Viret prowadził tylko 20-19. Odtąd bramki padały na zmianę, w ostatniej akcji Orlika na remis, Pietraszek nie zakończył nawet rzutem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?