Syndyk Jerzy Pałys chciał sprzedać cały zakład, a potencjalny nabywca nie byłby obciążony długami, jakie pozostały po Taborze Szynowym. Początkowo zakład na ul. Rejtana był wyceniany na 56 milionów złotych, ale w ostatnim przetargu cena spadła do 20 mln zł.
O kupca miało być o tyle łatwiej, że na terenie firmy funkcjonuje obecnie spółka Wagon Opole, która w 2015 roku informowała, że ma kontrakty na 40 milionów złotych. Wydawało się więc, że naprawa, a także produkcja wagonów w Opolu ma przed sobą przyszłość.
Tymczasem do postępowania przetargowego nikt nie stanął. Zainteresowanie zakładem przejawia wyłącznie spółka Wagon Opole, której - jak twierdzi syndyk - brakuje pieniędzy na zakup całej firmy.
- Wagon nie osiągnął zdolności produkcyjnych i poziomów sprzedaży, które zakładał - nie ukrywa Pałys. - Trzeba jednak pamiętać, że bez Wagonu upadłość należałoby umorzyć już rok temu, więc jego istnienie było naszym szczęściem i pozwoliło zracjonalizować oczekiwania cenowe co do warunków sprzedaży zakładu. Kłopot w tym, że dalej nikt go kupić nie chce, teraz pozostaje nam pielęgnować nadzieję, że Wagon kryzys przetrwa.
Przypomnijmy, że w marcu ze spółki odeszło 30 osób. Janusz Giminski, prezes Wagonu Opole, przekonuje jednak, że o zwolnieniach nie ma mowy.
- Ograniczamy jedynie zakres usług świadczonych przez agencję pracy. Części pracowników skończyły się po prostu umowy, a o dalszych losach pracowników decyduje agencja pracy - twierdzi prezes.
Spółka od kwietnia 2015 podjęła starania o reaktywację Taboru Szynowego i łącznie stworzyła już około 350 miejsc pracy.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?