Nie ma paniki

Fot. Paweł Stauffer
Grzegorz Nowak z Biura Podróży "Retman” miał w sobotę stały kontakt z rezydentami. Odbierał też nieliczne telefony od rodzin turystów. Miał dla nich uspokajające wieści.
Grzegorz Nowak z Biura Podróży "Retman” miał w sobotę stały kontakt z rezydentami. Odbierał też nieliczne telefony od rodzin turystów. Miał dla nich uspokajające wieści. Fot. Paweł Stauffer
Wśród 63 zabitych i około 130 rannych w sobotnim zamachu w Szarm el-Szejk nie ma Opolan ani w ogóle Polaków, choć tych ostatnich jest w kurorcie około 1700.

Komentarz

Komentarz

Ten zamach nic nie da
Ryszard RUDNIK

Po zamachu w Egipcie tamtejsze kurorty nie opustoszeją: zmieni się tylko rodzaj turysty. Europejczyków z krajów najbogatszych zastąpią globtroterzy z nowych państw UE. Tak działo się po każdym zamachu czy kataklizmie w krajach turystycznego eldorado: ryzyko rośnie, ceny spadają i na wyjazd stać tych, którzy w normalnych warunkach mogliby tylko o nim pomarzyć.
Poza tym turysta zawsze będzie miał gdzie pojechać, gorzej z właścicielami egipskich hoteli. Ten kraj żyje z turystyki i zamach w Szarm el-Szejk jest skierowany głównie przeciwko jego władzom. Mniej wpływów z turystyki (w ubiegłym roku ponad 6 miliardów dolarów) to wzrastające problemy społeczne, więcej niezadowolenia - i o to muzułmańskim ekstremistom przede wszystkim chodzi.
Dziś nigdzie na świecie nie jest w pełni bezpiecznie, więc jadąc na wakacje trzeba mieć świadomość, że im bliżej Iraku, tym ryzyko w trakcie wypoczynku większe. Ta świadomość jest teraz szczególnie świeża, ale jeśli zamachowi w Szarm el-Szejk nie będą towarzyszyć następne, wkrótce się rozpłynie.
W tym sensie na dłuższą metę zamachowcy nic nie zyskają. Więcej - ta masakra obróci się przeciwko nim, bo z pewnością wykorzystają ją egipskie władze, by rozprawić się z opozycją. W niedzielę miejscowe służby bezpieczeństwa zatrzymały już ponad 70 osób. A to pewnie nie jest ich ostatnie słowo.

W Szarm el-Szejk wypoczywa teraz kilkunastu naszych klientów - mówi Krzysztof Retmańczyk, właściciel Biura Podróży "Retman" w Opolu. - Nikt z nich nie został ranny, nikt też nie przerwał pobytu w tym kurorcie.
Retman, podobnie jak inne opolskie firmy turystyczne, sprzedaje oferty innych biur podróży proponujących wypoczynek w Egipcie. Od ich rezydentów przebywających na miejscu pochodzą uspokajające informacje.

- Zamach miał miejsce w ekskluzywnej części kurortu. W tamtejszych luksusowych hotelach - "Hiltonach" i "Sheratonach" jest Polaków mało. Tam odpoczywają raczej Amerykanie i Brytyjczycy - powiedział nam Mariusz Witowski, dyrektor Biura Podróży "Flaming" w Opolu.
Sylwester Strzylak, prezes radomskiego biura Alfa Star, które wysyła do egipskich kurortów kilka samolotów z turystami tygodniowo, zapewnia, iż nie tylko nikt z jego klientów nie stał się ofiarą zamachu, ale jego firma będzie w tym tygodniu organizować przeloty do Egiptu zgodnie z rozkładem.

Także w opolskich biurach podróży nie zanotowano fali rezygnacji z wypoczynku w Egipcie. W opolskim Orbisie na wieść o zamachu w sobotę zrezygnowała jedna para turystów. Ani jednej rezygnacji nie było w Retmanie.
- W sobotę odebrałem dwa telefony od rodzin zaniepokojonych losem swoich bliskich w Szarm el-Szejk, ponieważ przez krótki czas nie można się było dodzwonić do Egiptu na komórki - mówi Krzysztof Retmańczyk. - Uspokajałem, że wszyscy są cali i zdrowi, bo takie informacje do nas docierały z biur podróży, z którymi współpracujemy. Kiedy łączność przywrócono, rodziny z Opolszczyzny kontaktowały się już ze swoimi krewnymi w Egipcie bezpośrednio.
- Klienci - a kilkunastu z nich powinno wylecieć do Szarm el- Szejk w najbliższą środę - przede wszystkim pytali, czy zamówione przez nich turnusy wypoczynkowe są aktualne - mówi Krzysztof Retmańczyk. - Decyzję o tym, czy i dokąd lecieć, większość osób odłożyła do poniedziałku. Niektóre biura podróży już podjęły decyzję, że turyści będą mogli bez dodatkowych kosztów zamiast do Szarm el-Szejk polecieć do Hurghady, na Cypr, Kretę czy do Turcji.

- W sobotę byli u nas klienci, którzy pytali o możliwość wypoczynku w tej samej części świata - czyli w Tunezji - mówi Karina Klimek, specjalista ds. turystyki w Biurze Podróży "Sindbad".
- Podobnie było w ubiegłym roku po zamachu w Tabie (na półwyspie Synaj - przyp. red). Przyszły osoby, które właśnie tam chciały jechać, gdyż uważały, że w tym samym miejscu zamach już się nie powtórzy.

Nie ma paniki ani wśród turystów przebywających nad Morzem Czerwonym, ani wśród tych, którzy się dopiero wybierają, ale rynek już zareagował na zamach terrorystyczny.
- Niektóre oferty wypoczynku w tamtej części świata od razu w sobotę potaniały o około 300 złotych - zauważył Krzysztof Retmańczyk, dotyczy to szczególnie turnusów rozpoczynających się na początku tego tygodnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska