Nie ma pieniędzy na budowę obwodnicy Nysy

Klaudia Bochenek
Jeśli ministerstwo nie znajdzie ich w przyszłym roku, na obwodnicę możemy poczekać jeszcze parę ładnych lat.

- To jakiś absurd. Ja rozumiem, żeby chodziło o grube miliardy, ale pięć milionów złotych?! To może jak budżet państwa nie podźwignie takiej kwoty, to sami zróbmy w Nysie zbiórkę pieniędzy i zacznijmy tę dokumentację. Bo czas nagli - irytował się Czesław Woźniak, nyski przedsiębiorca, podczas poniedziałkowego spotkania z wojewodą Ryszardem Wilczyńskim w sprawie nyskiej obwodnicy.

Wojewodę zaprosiła Nyska Regionalna Izba Gospodarcza, bo chciała dowiedzieć się, na jakim etapie są przygotowania do budowy obwodnicy. Zwłaszcza, że nastroje wśród mieszkańców miasta są różne i kilka tygodni temu o mały włos nie doszło do blokady drogi krajowej nr 46 u wylotu z Nysy w kierunku Opola.

Wówczas mieszkańcy osiedla Podzamcze zapowiedzieli, że jeśli do 15 grudnia nie usłyszą konkretów w sprawie obwodnicy, rozpoczną blokadę. Burmistrz Jolanta Barska oraz przedsiębiorcy zapewnili, że do protestu również się przyłączą. Stąd wizyta Wilczyńskiego w Nysie wydawała się konieczna:

- Nie przyjmuję do wiadomości informacji, że nie będzie pieniędzy w przyszłym roku na ten dokument. Jeśli teraz odpuścimy, to możemy pożegnać się z obwodnicą przez najbliższe lata - denerwował się Bogusław Wierdak, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego.

- A jedyną osobą, która może przekonać ministra, jest pan, panie wojewodo... - mówił senator Norbert Krajczy do Ryszarda Wilczyńskiego.

Wojewoda powiedział, że przekonywać żadnych ministrów już nie będzie, bo ostatnimi czasy robił to nazbyt często. - Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk już mnie słuchać nie chce. Tupanie nic tu nie pomoże - uspokajał przedsiębiorców i samorządowców. - Teraz potrzeba cierpliwości. Dajmy szansę rządowi podjąć decyzję, poczekajmy na odpowiedni moment...

- Ale on już nadszedł! Nie ma czasu do stracenia, bo za chwile może okazać się, że wszystkie nasze przygotowania do inwestycji poszły na marne - grzmiał Krajczy. - A przecież to tylko pięć milionów, które na pewno by się znalazły...

- Ale w budżecie nie ma pieniędzy... Nysa i tak dostaje bardzo dużo. Nie możemy jej ciągle wyróżniać, bo to nie księstwo - uważa wojewoda. - Jeśli stworzymy precedens, to zaraz odezwą się włodarze pozostałych miast, gdzie trzeba milionów na inwestycje.

Wilczyński próbował również przekonać nysan, że obecnie w Polsce priorytetem są autostrady i drogi ekspresowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska