Nie ma społecznego przyzwolenia na to, żeby posłowie dostawali więcej pieniędzy na biura

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Piotr Smoliński
Rafał Wójcikowski, doktor nauk ekonomicznych, poseł na Sejm RP z Ruchu Kukiz ’15.

Od przyszłego roku posłowie i senatorowie mają otrzymywać o 500 zł więcej na prowadzenie biur poselskich. Jesteście za?
Wszyscy, posłowie też, są w tej sytuacji, że zatrudniając pracownika, muszą za niego zapłacić ZUS i inne koszty. Jak ktoś wykorzysta ryczałt na paliwo i zatrudni w biurze dwie lub trzy osoby, opłaci czynsz za lokal, to na pewno bez problemu wyda wszystkie pieniądze na utrzymanie biura. Bo dobry ekspert za 1500 pracować nie będzie. Ale z punktu widzenia zarobków przeciętnego obywatela te pieniądze to jest kosmos.

Pieniądze na biuro to już teraz 13 tys. zł na miesiąc. Statystycznemu Kowalskiemu taka kwota musi wystarczyć na kilka miesięcy życia. Pana lider, Paweł Kukiz, nazwał pomysł podwyżki dla posłów„Koryto plus - reaktywacja”.
My, Ruch Kukiz ’15 nie jesteśmy partią polityczną i nie dostajemy z budżetu dotacji na działalność. Całość życia politycznego finansujemy z pieniędzy posłów. Ale nie popieramy tego pomysłu. Mamy świadomość, że wśród obywateli nie ma przyzwolenia na podniesienie stawek sejmowych. To jest trochę błędne koło. Bez podwyżek biura poselskie lepiej pracować nie będą. Ale na podwyżki zgody nie ma, ludzie są zdania, że posłowie się nie przemęczają, a zarabiają za dużo. Chcemy się z wyborcami solidaryzować. Ale pamiętamy też, że prawdziwym problemem są budżetowe subwencje dla partii, liczone w milionach złotych. To znacznie większy koszt niż utrzymanie biur. To z tych pieniędzy finansuje się kampanie wyborcze oddziałujące na podświadomość i napycha się kieszenie rozmaitym agencji reklamowych i PR-owych. Nie waham się powiedzieć: oszustom i sprzedawcom marnego towaru.

Co na to pańskie ugrupowanie?
Wnioskowaliśmy już dwa albo trzy razy o zmniejszenie subwencji budżetowych dla partii. Pokazywaliśmy funkcjonowanie różnych gabinetów politycznych przy ministrach i samorządach, przez które płyną z publicznych funduszy pieniądze na partie. Biura poselskie i ich utrzymanie to tylko mały fragment większej całości. Trzeba od nowa skonstruować cały - przyjazny dla obywateli - system finansowania działalności politycznej. Bez tego będzie trwało to, co teraz mamy - ciągnięcie co jakiś czas za inny koniec tej samej budżetowej kołdry.

Niedawno rządzący ogłosili podwyżkę dla ministrów, wiceministrów i posłów, a potem - pod naporem społecznej niechęci - wycofali się z tego pomysłu. Tym razem też tak będzie?
Trudno powiedzieć, bo rządzący są ostatnio mało przewidywalni. Działają chaotycznie. Ja byłbym za tym, by obniżyć standardowe wynagrodzenie posłów - wypłacane, czy się stoi, czy się leży. A płacić za konkretną merytoryczną pracę, np. w komisjach sejmowych. Ale myślę, że wkrótce będziemy dyskutować nie o poborach posłów i pieniądzach na biura. Szykuje się ostry spór o budżet 2017 z rekordowym deficytem. I o to, że zapowiedzi rządzących coraz bardziej rozmijają się z rzeczywistością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska