Nie ma zgody

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Od czasu przekazania gminie obiektów sportowych we wsi między władzami Strzelec a mieszkańcami Szymiszowa toczy się spór.

Wstrzymanie finansowania trenera drużyny piłkarskiej seniorów, niespełniona obietnica przekazania materiałów na dokończenie muszli koncertowej, zamykanie sali gimnastycznej przed mieszkańcami - to najcięższe zarzuty, jakie szymiszowianie stawiają zarządowi gminy.
Cała sprawa rozpoczęła się w lutym 1998 roku. Wówczas, podczas zebrania wiejskiego, gmina przejęła w zarządzanie obiekt sportowy przy ulicy Szkolnej 6. Wcześniej dysponował nim Ludowy Klub Sportowy "Tęcza". - Budowaliśmy to wszystko w czynie społecznym, w latach 70. Każda rodzina dawała wówczas po tysiąc złotych. Okoliczne zakłady pracy podarowały nam materiały budowlane - wspomina Bolesław Cebula, jeden z mieszkańców.

Od momentu przejęcia, sala gimnastyczna, boisko do piłki nożnej i koszykówki miały służyć uczniom tworzonego obok gimnazjum oraz mieszkańcom Szymiszowa. - W zamian za przejęcie budynku burmistrz zobowiązał się do opłacania wynagrodzenia trenerów sekcji. Zostało to zaprotokołowane podczas zebrania - mówi Erich Schiwietz, prezes LKS. Tak było do końca 2000 roku. - Od stycznia gmina przestała dawać pieniądze na trenera seniorów, dlatego musieliśmy zawiesić działalność tej drużyny - opowiada Schiwietz.
- Kiedy LKS podpisywał umowę na tegoroczną działalność, to wiedział, ile dostaje. Żaden inny klub nie ma dofinansowania na drugiego trenera. "Tęcza" jest jeszcze w tak komfortowej sytuacji, że nie musi utrzymywać obiektu - odpowiada na zarzuty burmistrz Fabianowski. - To rada gminy zatwierdziła dotacje dla klubów. My tylko je finalizujemy - dodaje.
Kiedyś w sali gimnastycznej organizowano wesela, komunie i inne uroczystości. Odkąd przeszła pod opiekę gimnazjum, mieszkańcy twierdzą, że nie mają do niej dostępu. - Podczas wakacji dwie osoby chciały zrobić tam dyskotekę. Złożyły odpowiednie pismo do dyrekcji gimnazjum. Prezes LKS zapewnił dopilnowanie porządku - opowiada sołtys, Krystyna Madera. - Udało im się zrobić trzy. Na kontynuację nauczycielka odpowiedzialna za salę nie wyraziła zgody. - Byłam tam trzy raz wieczorem. Raz było 9 osób, w pozostałe ani jednej. Uznałam, że szkoła ponosi zbyt wysokie koszty takiej organizacji - mówi Iwona Krasucka.

Mieszkańcy życzyliby sobie, żeby użyczanie sali gimnastycznej wyglądało tak jak świetlicy. Mieści się ona w dolnej kondygnacji budynku. Kluczami do pomieszczenia dysponuje świetlicowa i sołtys w jednej osobie. - Wystarczy przyjść i zgłosić, że wtedy i wtedy chcemy wziąć salę i nie ma żadnego problemu - mówi Edward Cudecki, mieszkaniec i były sołtys. Szymiszowianie uważają, że pisanie podań i długie oczekiwania na ich rozpatrzenie nie sprzyjają tworzeniu pozytywnych relacji między władzami gminy i sołectwem. - Przecież umawialiśmy się, że za udostępnianie sali przekazujemy szkole środki czystości. I my słowa dotrzymujemy - mówi Joachim Polok, przewodniczący rady sołeckiej. - Dbamy także o teren wokół budynku. Wybrukowaliśmy chodnik, z funduszu antyalkoholowego dostaliśmy pieniądze na kosze do koszykówki i sami zainstalowaliśmy je.
- Na początku roku szkolnego ustalamy harmonogram wykorzystania sali. Żadne podania nie są potrzebne. Wystarczy ustna deklaracja. Popołudniami z sali korzystają sportowcy klubowi i dzieci ze świetlicy pod okiem opiekuna - wyjaśnia dyrektor gimnazjum w Szymiszowie, Marek Szproch - W sytuacji, kiedy sala jest wykorzystywana do celów niesportowych, spisujemy umowę. Musimy mieć jakąś gwarancję, że obiekt nie zostanie zniszczony.
Zdaniem burmistrza Fabianowskiego w Szymiszowie brakuje jednomyślności i czynu społecznego. - Jeżeli chcą coś zrobić, to zwracają się tylko do gminy. Dlaczego na przykład w Kadłubie udaje się zebrać spore pieniądze na budowę sali sportowej, a w Szymiszowie nic nie wychodzi? - zastanawia się burmistrz.

Innym punktem spornym jest niewykończona muszla koncertowa, usytuowana obok sali gimnastycznej. Mieszkańcy wybudowali ją również w czynie społecznym. Do ukończenia brakuje zadaszenia i zainstalowania prądu. - Burmistrz obiecywał nam to kilka razy, ale ustnie i nic z tego nie wynikło - mówi przewodniczący LZS.
- Nie obiecywał - protestuje burmistrz. - Ja tylko powiedziałem, że fajnie byłoby ją ukończyć, ale nie mogę na wszystko dawać, bo nie mam z czego.
Mieszkańcy przyznają, że jednak gmina coś zrobiła. Wmurowano nowe drzwi wejściowe do świetlicy oraz wyremontowano płytę boiska. Do jakości ostatnich prac prezes LKS ma zastrzeżenia. - To tandeta, zamiast wyrównać teren, zwałować i dopiero zazielenić, oni tylko posiali trawę - pokazuje Erich Schiwietz. - Takie prace wykonuje się jesienią - odpowiada dyrektor Szproch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska