Musiałem złamać przepisy i od 15 minut stoję na zakazie zatrzymywania się, a obok stoi wielki pusty plac, na którym zmieściłoby się kilkadziesiąt pojazdów - denerwował się wczoraj pan Józef Lysoń z Chróścic, który przyjechał do Opola załatwić sprawę w starostwie.
W tym samym czasie mandat lub założenie blokady ryzykował pan Marek ze Złotnik.
- Przyjeżdżam z dzieckiem do logopedy, który przyjmuje w budynku starostwa i za każdym razem jest tak samo - denerwuje się.
Przepisy łamią też pracownicy i klienci kilkudziesięciu firm, które działają w pobliżu, a także rodzice dzieci przyjeżdżający do pobliskiego przedszkola. Wszyscy denerwują się, widząc pusty, ogrodzony plac pod budynkiem starostwa powiatowego. Tym bardziej, że tuż obok, pod budynkiem, parkować mogą pracownicy urzędu.
Ogrodzony plac zajmowała kiedyś fabryka bombek. Teraz należy do starostwa, które planuje tu wybudować swoją siedzibę.
- Na razie plac nie jest nawet utwardzony, dlatego nie można go wykorzystywać jako parking - mówi Krzysztof Wysdak, wicestarosta opolski. - A organizowanie tam, nawet tymczasowo, parkingu kosztowałoby kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie możemy wydawać na to pieniędzy, bo już zaczęły się prace przygotowawcze do inwestycji.
- To chyba złośliwość urzędu. Ludzie woleliby tam stać nawet w błocie, niż na ulicy narażać się na mandaty. Poza tym do czasu jak budynek stanie, parking przydałby się wszystkim - komentuje Piotr Waś z kiosku stojącego w pobliżu urzędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?