Rozpoczęliśmy już wysyłanie listów poleconych do osób, które pomimo upomnień nie zwróciły nam do tej pory książek. W listach prosimy o kontakt i informujemy o konsekwencjach wynikających z uchylania się od zwrotu naszej własności - mówi Elżbieta Kampa, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu.
A jakie są to konsekwencje? MBP zamierza podać nazwiska osób najdłużej przetrzymujących książki do krajowego rejestru dłużników. Co w praktyce może okazać się dla nich bardzo uciążliwe. To dlatego, że uniemożliwi np. otrzymanie kredytu na mieszkanie czy na ratalne zakupy.
- Dlatego dajemy dłużnikom ostatnią szansę. Listy dają możliwość kontaktu z nami. Niektórzy ze zwrotem książek zwlekają od lat i zdajemy sobie sprawę, że mogli o swoich zobowiązaniach zapomnieć, zgubić książki albo po prostu wyjechać z Opola. W takim wypadku należy się do nas po prostu zgłosić, a na pewno będziemy w stanie się jakoś dogadać. Brak jakiegokolwiek kontaktu ze strony tych osób spowoduje, że ich nazwiska trafią do KRD - zapowiada Kampa.
Listy wysyłano od grudnia, na odpowiedzi MBP czeka do końca stycznia. - Do tego czasu czytelnicy mogą się jeszcze z nami rozliczyć, nie trafiając na listę dłużników. Każdą sytuację będziemy rozpatrywali indywidualnie. Jesteśmy otwarci na zawarcie ugody - zapewnia dyrektor. - Możemy na przykład rozłożyć karę na raty, tak aby dłużnik mógł sobie ją spokojnie spłacić - dodaje.
Przypomnijmy, że aby odzyskać książki, placówka dwa lata temu zaczęła współpracę z firmą windykacyjną, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. W ten sposób udało się odzyskać 35% egzemplarzy. Nieuczciwi czytelnicy z Opola nadal są winni bibliotece 4 tys. książek. Cztery tysiące złotych to także kwota jaką w tej chwili winny jest bibliotece przetrzymujący książki rekordzista.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
