Sądzę zaś, że gdyby przy ulicy Wiejskiej w Opolu, na odcinku między Castoramą a McDonalds`em zainstalowano takie cudeńko, szybko zarobiłoby na siebie z samych mandatów. Nie ma dnia, by przynajmniej kilku facetów na motocyklach, osobliwie taki jeden pajac w zielonkawym rynsztunku Jeźdźca Apokalipsy, nie przemknęło ulicą z rykiem silnika, a dzieciaki przechodzące po pasach do szkoły nie rozpierzchały się z wrzaskiem.
Sąsiedzi, których zdążyłem poznać, obliczają, że na tym odcinku drogi w ciągu ostatnich pięciu lat było już co najmniej pięć ofiar śmiertelnych, nie licząc drobniejszych połamań, potrąceń, walnięć samochodu w samochód, który z najwyższym wysiłkiem hamował przed przejściem dla pieszych.
Więc może by tak jednak kamerę ze sprytnym samowyzwalaczem?
Jednak znajomy prawnik, gdyśmy tak sobie gadali o tym i owym, a ja napomknąłem o kamerze, z lekka się obśmiał. Prawił potem, że chętnie podjąłby się obrony faceta sprintującego hondą z obciętym tłumikiem (dopiero ten ryk sprawia, że dziewczyny wymiękają), bo byłaby ona na pewno długa - więc intratna. Po pierwsze dlatego, że - jak wywodził - zdjęcie pirata drogowego z widocznym numerem rejestracyjnym i automatycznym wydrukiem prędkości - wcale nie jest traktowane jako dowód przesądzający o winie. W naszym wymiarze sprawiedliwości utarło się bowiem, że zeznanie świadka, spisane kopiowym ołówkiem gdzieś na posterunku w Pipidówce ma większą wartość dowodową niż technicznie bajeranckie zdjęcie z kamery zawieszonej nad ulicą. Wartość takiego dowodu można podważać długo, a co najważniejsze - skutecznie.
Po drugie - żeby ruszyć z miejsca tryby wymiaru sprawiedliwości, najlepiej od ręki dysponować trupem co najmniej. Facet, który tylko gna ulicą miasta z prędkością ponad sto na godzinę, wyprzedza z prawej, trąbi na maruderów, w mniemaniu sądów narusza jedynie kodeks drogowy, żaden sędzia nie odważy mu się postawić zarzutu o jawną chęć zabójstwa. Inaczej mówiąc - wymachiwanie nożem w knajpie może zostać uznane za czynne zagrożenie życia i zdrowia, posługiwanie się zaś samochodem ze zgrabnością małpy posiadającej brzytwę, warte jest jedynie napomnienia i dolegliwości co najwyżej finansowej. Do takiego wniosku upoważnia obserwacja naszego orzecznictwa.
Psycholodzy są zdania, że agresji na drogach winne są korki. Rzeczywiście - szału można dostać, przejeżdżając przez Opole w godzinach szczytu. Jednak przecież pozwolenia na broń wydawane są osobom psychicznie zrównoważonym. Czy nie byłoby sensowne badać przyszłych kierowców pod kątem odporności na stres? I czy sądy nie powinny karać zabójców za kierownicami stokroć ostrzej niż do tej pory?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?