Ale gdy kolega, sąsiad, kuzyn po „jednym piwku” wyciąga kluczyki i rozsiada się w fotelu kierowcy, nikt nie próbuje go powstrzymać. Przecież już nie raz mu się zdarzało i jakoś dojechał, nikogo nie zabił, teraz też mu się uda... A jak nie, to już nie nasza sprawa. Otóż, nasza. Rozumieją to, wciąż nieliczni, kierowcy, którzy sami zatrzymują nietrzeźwych za kółkiem.
Nie pomogą apele policji, akcje ostrzegawcze dopóki będzie społeczne przyzwolenie na jazdę „po kielichu”. To potencjalni zabójcy. Zabijają niewinnych ludzi. Oni żyją, chociaż takiego życia już nikt im nie pozazdrości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?