Do tragicznego wypadku doszło 5 lipca 2010 roku. 48-letni wówczas Waldemar M. wziął nad Prosnę dzieci sąsiadów.
9-letni Rysiek wszedł do wody i w pewnym momencie zaczął tonąć. Jego 11-letni brat Daniel wskoczył, żeby go ratować, mimo iż także nie umiał pływać. Obaj poszli na dno.
Ich siostra Natalia pobiegła do domu wezwać pomoc (byli o kilometr od wioski).
Najbardziej szokujące jest to, że stojąc około 15 metrów od tonących dzieci, Waldemar M. nie zrobił właściwie nic, żeby je ratować.
Mieszkaniec Zdziechowic został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci chłopców. Prokuratura zarzuciła mu, że nie udzielił dzieciom pomocy w sytuacji zagrożenia ich życia.
Jego proces w Sądzie Rejonowym w Oleśnie niedawno się zakończył. Mężczyzna dostał najniższą możliwą karę: 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Do tego musi zapłacić 200 zł nawiązki na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym. Koszty sądowe oraz honorarium adwokata przydzielonego z urzędu pokryje Skarb Państwa.
- Jak doszło do tragedii w Zdziechowicach.
- Jak Waldemar M. tłumaczył się w sądzie ze swojego zachowania.
Czytaj w środę (17 października) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?