Nie wiadomo, kto zginął

Tomasz Dragan
Jedna osoba nie żyje, druga jest ciężko ranna - to bilans wypadku, do jakiego doszło w piątek rano na trasie Michałowice - Lubsza.

Około godz. 6.40, na łuku jezdni w pobliżu miejscowości Michałowice, ciężarowy jelcz z naczepą (jadący z Lubszy w kierunku Brzegu) zderzył się czołowo z jadącym z przeciwnej strony mercedesem busem.
- We wsi było słychać potężny trzask zgniatanej blachy - mówi jeden z mieszkańców Michałowic. Uderzenie było tak silne, że jelcz obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, a jego naczepa wbiła się w busa, rozbijając przód samochodu. Maska przednia zabiła kilkudziesięcioletniego mężczyznę, pasażera busa (o nieustalonych jeszcze personaliach) i ciężko raniła 39-letniego kierowcę mercedesa. Pojazdy zatarasowały ruch na drodze.

Mieszkańcy Michałowic natychmiast powiadomili o wypadku pogotowie i policję. Karetka zabrała do szpitala nieprzytomnego kierowcę busa, natomiast prowadzący jelcza mężczyzna wyszedł z wypadku bez szwanku. W tym samym czasie policja zorganizowała objazd polną drogą przebiegającą wzdłuż asfaltowej jezdni. Na miejsce przybyli też brzescy strażacy, którzy zajęli się pojazdami.
- Na razie wszystko wskazuje na to, że kierujący jelczem nie zachował ostrożności i zjechał na przeciwległy pas jezdni, zderzając się czołowo z mercedesem. Kierujący jelczem w chwili wypadku był trzeźwy - powiedziała nam rano, na miejscu zdarzenia, prokurator Danuta Kawałko, zastępca prokuratora rejonowego w Brzegu.

Kierowca jelcza został zatrzymany do wyjaśnienia przez panią prokurator. Przedstawiono mu zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator Kawałko powiedziała nam po południu, że w stosunku do kierowcy jelcza zastosowano poręczenie majątkowe. - Personalia pasażera są nadal nieznane, ponieważ nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Natomiast stan kierowcy jest na tyle ciężki, że nie może w tej chwili udzielić nam żadnych informacji. Niewykluczone, iż rodzina ofiary wypadku zgłosi zaginięcie na policji i tam dowie się o śmierci bliskiego - powiedziała nam pani prokurator.
Na miejsce wypadku przyjechał też właściciel firmy, do której należał bus. - Nie wiem, dlaczego mój kierowca jechał z tym pasażerem. Nie znam go - powiedział mężczyzna.
Około południa droga pomiędzy Michałowicami a Lubszą była już przejezdna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska