Pani Ewa zmieniła pracę na początku tego roku. Była tam ubezpieczona w ramach dobrowolnego ubezpieczenia pracowniczego w firmie Generali. Ostatnia składka, jeszcze z pensji w starym miejscu pracy, została odprowadzona w styczniu.
- Od lutego nie płacę składek, bo nie mam jak - denerwuje się nasza czytelniczka. - Nie mam nowej umowy ani nawet konta, na które sama mogłabym wpłacać pieniądze. Próbowałam dowiedzieć się czegoś od agenta ubezpieczeniowego, który zajmował się moim ubezpieczeniem w poprzedniej pracy, ale bez efektu. Obawiam się, że pie- niądze, które wpłacałam do tej pory, przepadną, a ja zostanę bez żadnego ubezpieczenia - żali się.
Skontaktowaliśmy się z agentem Generali w Opolu.
- Pamiętam tę sprawę. Interweniowałem w imieniu tej pani w warszawskiej centrali firmy Generali. Dowiedziałem się, że wysłano już niezbędne dokumenty, ale pani Ewa nie odpowiedziała na to pismo - informuje nas Sławomir Seroczyński.
- Ale ja wciąż niczego nie dostałam, a czekam już przecież prawie pół roku - mówi pani Ewa.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Generali. Przesłaliśmy pytanie mailem, niestety nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego przez kilka miesięcy firma nie skontaktowała się ze swoją klientką.
- Nasz agent jeszcze wczoraj skontaktował się jednak z tą panią - zapewnił nas Rafał Kalecki z biura prasowego Generali Polska.
- Owszem, zadzwonił, ale ten sam agent, z którym kontaktowałam się do tej pory i który niczego nowego mi nie powiedział - denerwuje się pani Ewa.
Do sprawy wrócimy.