Targi nto - nowe

Nie wystarczy być

Joanna Jakubowska
Region opolski do tej pory wykorzystał najmniej pieniędzy z funduszy europejskich PHARE, ISPA I SAPARD.

Lepiej późno niż wcale

Lepiej późno niż wcale

Rozmowa z Andrzejem Kasiurą, wicemarszałkiem województwa opolskiego
- Opolszczyzna pozyskała najmniej pieniędzy z funduszy unijnych. Czy nie zaprzepaszczamy swojej rozwojowej szansy?
- Jest już następna edycja środków z funduszu PHARE, na które wnioski z Opolszczyzny przekraczają wartość dostępnych środków. Tak samo jest z SAPARD-em: projekty złożone na Opolszczyźnie w połowie września także opiewały na kwotę wyższą, niż kwota przewidziana w tej transzy. Faktycznie, do tej pory nie było u nas pod tym względem najlepiej, bo ilość projektów nie odpowiadała możliwościom finansowym, które były do wykorzystania. Teraz te wskaźniki powinny się znacznie poprawić.
- Wiele środowisk twierdzi, że szwankuje u nas przepływ i dostęp do informacji o funduszach unijnych. Czy urząd marszałkowski nie ma sobie nic do zarzucenia z tego powodu?
- Podjęliśmy kilka inicjatyw, żeby to poprawić: Departament Integracji Europejskiej wspólnie z departamentami sektorowymi organizuje cykl szkoleń i spotkań sektorowych, np. dla rolników. Na konwencie marszałków dostaliśmy obietnicę od prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, że zintensyfikuje szkolenia i skuteczność działania.
- Ale to są inicjatywy, z których mogą skorzystać wybrane grupy osób. Brakuje kompleksowej obsługi wszystkich zainteresowanych w jednym miejscu, z jednym adresem, z darmową infolinią. Przeciętny człowiek gubi się w gąszczu skomplikowanych nazw, adresów i urzędów.
- Dlatego tworzymy Regionalne Centrum Informacji Gospodarczej, którego oddziały będą mieściły się w każdym powiecie. Centrum nie będzie ograniczało się wyłącznie do informowania o dotacjach unijnych, lecz także jak zdobyć środki na wkład własny do projektu, jak skorzystać z funduszu poręczeń kredytowych, itp.
- Czy nie za późno powstaje taka inicjatywa?
- Faktycznie, można było zrobić to wcześniej. Nie było dotąd takiej koordynacji, ale lepiej teraz, niż wcale. Dopiero teraz, po referendum, widać wielką ludzką aktywność i oczekiwania. Dużo firm stwierdziło, że wejście do Unii jest nieuchronne i chcą wykorzystać możliwości z tym związane.

Wszelkie rankingi robione przez ogólnopolskie instytucje sytuują nas na końcach list: czy to pod względem pozyskiwania zagranicznych inwestycji, czy wzrostu produktu krajowego brutto. Jeśli uda nam się coś wywalczyć - miejsce na mapie województw, własny uniwersytet - nie potrafimy wykorzystać płynących z tego szans.
Etykietka marudera jednych mobilizuje do wybijania się na lepsze pozycje, innych zniechęca i odbiera siły do działania. W przypadku Opolszczyzny... nie wiadomo, jak jest. Region to nie miejsce na mapie. To ludzie, którzy swoją aktywnością (zawodową, społeczną, naukową) i intelektem tworzą jakość życia całej społeczności. To, że nam się nie udaje, nie jest przypadkiem.
Dla biednego i słabego gospodarczo regionu szansą na rozwój miały stać się pieniądze z Unii Europejskiej. Tymczasem jesteśmy daleko za innymi, jeśli idzie o ich pozyskiwanie. W tym momencie odpada odwieczny argument władzy tłumaczący nasze porażki czyli to, że jesteśmy najmniejszym regionem. Odpada też ten, że jest stagnacja gospodarcza. To nie ma nic do rzeczy. Zawodzą struktury, zawodzi informacja, zawodzą ludzie, którzy są odpowiedzialni za zdobywanie pieniędzy dla regionu.

Gdzie szukać informacji

Gdzie szukać informacji

Małe i średnie przedsiębiorstwa obsługuje
Regionalna Instytucja Finansująca (RIF) przy Stowarzyszeniu "Promocja Przedsiębiorczości".
Zakres działań RIF to m.in.:
- udzielanie informacji o dostępnych programach dotacji i warunkach uczestnictwa,
- promocja programów adresowanych do potencjalnych beneficjentów (przedsiębiorców) Phare 2000 i 2001
- ramach prowadzonego Punktu Konsultacyjno-Doradczego (PKD):
- świadczenie usług konsultacyjno-doradczych,
- diagnozowanie potrzeb przedsiębiorstw, definiowanie rodzaju i zakresu potrzebnej pomocy, dostępnych instrumentów wsparcia (dotacje).
Adres
Stowarzyszenie "Promocja Przedsiębiorczości"
ul. Damrota 4
45-064 Opole
tel. (0-77) 456-56-00
fax. (0-77) 456-56-00
e-mail: [email protected]

Rolników obsługuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
Zakres działania
- konsultacje dla przedsiębiorców zamierzających ubiegać się o pomoc finansową w ramach SAPARD "Poprawa przetwórstwa i marketingu artykułów rolnych i rybnych".
- weryfikacja formalna, wizytacja terenowa oraz udokumentowania posiadania środków na realizację inwestycji,
- wstępna analiza kondycji ekonomicznej, zanim przedsiębiorstwo zdecyduje się złożyć wniosek o pomoc SAPARD.
Adres
Opolski Oddział Regionalny ARiMR
45-072 Opole, ul. S. Reymonta 30,
tel. (77) 441 87 05, fax 441 87 07

Opolskie Regionalny Centrum Informacji Europejskiej ds. Rolnictwa
Zakres działania:
- rozpowszechnianie informacji o procesie integracji polskiego rolnictwa z systemem UE
- udzielanie informacji o UE i procesach integracyjnych,
- prowadzenie szkoleń nt. bieżących zmian w procesie integracji polskiego sektora rolnego z UE,
- organizowanie konferencji, seminariów i spotkań z udziałem przedstawicieli rządu, Komisji Europejskiej oraz instytucji rolniczych
- wydawanie materiałów informacyjnych nawiązujących do tematyki unijnej i rolnej,
Adres:
Opolskie Regionalne Centrum Informacji Europejskiej
Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego
49-330 Łosiów
ul. Główna 1
tel. (77) 412-52-97 wew. 204
fax (77) 412-53-68
e-mail: [email protected]

Opolskie Regionalne Centrum Informacji Europejskiej ds. Wszystkich Obywateli obsługuje
Regionalne Centrum Informacji Europejskiej
Działalność RCIE w Opolu podzielona jest na dwie części:
1. Informacyjna:
- pomoc personelu, porady ekspertów, informacje dotyczące specjalistycznych wydawnictw, adresów instytucji zajmujących się problematyką europejską itp.
- udostępnianie publikacji, wycinków z prasy, tekstów dyrektyw i traktatów wspólnotowych; bezpośredni dostęp do internetu,
- kolportaż własnych wydawnictw informacyjnych oraz wydawnictw CIE w Warszawie,
- ścisła współpraca z organami administracji państwowej, samorządowej, regionalnymi i lokalnymi mediami
2. Działalność szkoleniowa:
- stałe cykle szkoleń organizowane dla samorządów oraz firm z terenu województwa opolskiego,
- specjalistyczne szkolenia dopasowane do indywidualnych potrzeb zleceniodawcy.
Adres
Dom Europejski przy Fundacji Rozwoju Śląska
oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych:
45-364 Opole
ul. Słowackiego 10
tel. (077) 454 25 97
fax (077) 454 56 10
adres WWW
www.fundacja.opole.pl
e-mail:
[email protected]

Departament Integracji Europejskiej Urzędu Marszałkowskiego w Opolu
Adres
Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego
ul. Piastowska 14
45-082 Opole
tel. 0-77/4524 603, 4548 887
e-mail: [email protected]

Niech się ludzie nie dowiedzą
Mierne efekty w pozyskiwaniu unijnej pomocy pokazują, że istnieją dwa odrębne wyizolowane światy: ludzi, którzy zabiegają o fundusze i ludzi, którzy są depozytariuszami wiedzy, jak ją pozyskiwać. Między tymi światami zamiast współpracy istnieje nieustanne napięcie. Nie chodzi tu bynajmniej o to, że ci, którzy wiedzą jak zdobywać pieniądze unijne, skrywają tę wiedzę, lecz nie robią nic, żeby tę wiedzę upublicznić.
Najlepszym dowodem na to są telefony do redakcji NTO od przedsiębiorców, którzy bezskutecznie szukują informacji i kontaktu z instytucją, która przyjmuje wnioski o unijne fundusze. Nie wiedzą nawet, jak ona się nazywa. Trudno sądzić, że przedsiębiorcy to dzieci we mgle, które nie wiedzą, w którą stronę się obrócić. Dostęp i przepływ informacji na linii urząd - obywatel szwankuje i nie da się tego niczym usprawiedliwić.
- Informacja o pomocy unijnej na Opolszczyźnie to czeski film - mówi Danuta Berlińska, socjolog. - Nigdzie nie ma praktycznych informacji dla rolników. Nawet tej, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest instytucją, która to pilotuje. W internecie nie ma wzoru wniosku, a urzędnicy zwalają winę na Warszawę. Połowa mieszkańców regionu mieszka na wsi, pełno jest bezrobotnych, a ci, którzy są powołani do informowania i pomagania ludziom, rozkładają ręce. W Stanach Zjenoczonych obywatel jest atakowany użytecznymi informacjami, jest prowadzony przez urzędnika za rękę. U nas jest odwrotnie: obywatel musi wydzierać informację z urzędu siłą, pokonując niepotrzebne bariery, tracąc czas i energię.
- Pozyskiwanie funduszy powinno wiązać się z otwartością urzędników, przejrzystością działania i wyzwalaniu społecznego potencjału mieszkańców - wtóruje Mirosław Pukacz, prezes Federacji Zielonych w Opolu. - Na Opolszczyźnie mamy do czynienia z zaprzeczaniem tym wartościom. Jest taki nawykowy odruch administracji - chować procedury. Urzędnicy myślą, że gdy mniej ludzi dowie się o czymś, to oni będą mieli mniej kłopotów. Europejski standard jest taki, że im więcej ludzi bierze udział w jakimś projekcie na początku, tym mniej problemów jest z jego realizacją. U nas jest tak, że dopiero gdy maszyny wjeżdżają na plac budowy, to zaczynają się społeczne protesty.
Pukacz wskazuje na poważną ułomność naszych projektów składanych do Brukseli. Nie są one udokumentowane konsultacjami z organizacjami pozarządowymi. Poparcie wniosku przez takie organizacje jak np. Federacja Zielonych uwiarygodnia i wzmacnia złożony projekt. Urzędnicy kompletnie ignorują ten element. Szef federacji twierdzi, że bardzo dobrze widziane jest przez komisję europejską, gdy projekt popiera, ignorowana przez polskich urzędników, społeczność lokalna: koła gospodyń wiejskich, straż pożarna czy ekolodzy. To pokazuje, że ludzie chcą danej inwestycji, że są nią żywotnie zainteresowani.

Opolski łącznik
Arogancja władzy przejawia się także w drobiazgach (choć z punktu widzenia praktycznego trudno je nazwać drobiazgami). By przekonać się o tym, warto przyjrzeć się oficjalnym stronom internetowym urzędów szczebla wojewódzkiego i gminnego. Na większości nie ma adresów e-mailowych. Jak twierdzi Pukacz - "e-mail jest poza filozofią działania urzędnika, bo poza nią znajduje się bezpośredni kontakt z obywatelem". Nieporozumieniem jest też podawanie informacji o walorach krajobrazowych gminy bez podania adresów noclegowych albo zachwalanie terenów pod inwestycje wyłącznie w języku polskim. Mało kto wie, że w 2002 roku ogólnopolskie stowarzyszenie "Internet Obywatelski" ocenił strony internetowe wszystkich urzędów marszałkowskich w Polsce, stosując metodę WAES (kryterium przyjazności dla obywatela). Strona opolskiego urzędu znalazła się na ostatnim miejscu razem z województwem podlaskim.
Przykłady na to, że opolscy urzędnicy żyją w odrębnym, wyizolowanym świecie, można mnożyć. Kuriozum i kompromitacją na skalę kraju było wyłanianie w naszym regionie tzw. łącznika-specjalisty, działającego przy Fundacji Batorego (wybierano ich we wszystkich województwach). Jedynym kandydatem, którego fundacja odrzuciła, był łącznik opolski, bo zamiast reprezentanta organizacji pozarządowej, forsowano na tę funkcję szefową wydziału integracji europejskiej w Urzędzie Wojewódzkim.
W tym miejscu warto postawić pytanie, po co idziemy do Unii i czy w ogóle tego chcemy. Wszystkie wysiłki i zabiegi integracyjne z Europą, rozpoczęte po przełomie roku 1989, są teraz niweczone na poziomie średniego urzędnika w województwie i gminie. Gdy zadzwoniłam jako petent do Regionalnej Instytucji Finansującej w Opolu (przyjmuje wnioski o dotacje od małych i średnich przedsiębiorstw) urzędnik powiedział mi, że wniosków wpływa dużo, co oznacza, że informacja dociera do tego, do kogo trzeba. Sęk w tym, że nie wiemy, do ilu nie dotarła i ile osób chciałoby z niej skorzystać. Osoby pracujące w RIF i w innych instytucjach, wyznają starą urzędniczą zasadę - "wystarczy być". Ten minimalizm owocuje tym, że tracimy szanse na rozwój, na dogonienie innych regionów, na polepszenie naszego bytu. Wśród urzędników nie ma takiego prospołecznego myślenia, bo urzędnicy nie muszą się o to troszczyć: oni zawsze byli, są i będą bez względu na stan gospodarki, stopę bezrobocia, poziom nastrojów społecznych. Więcej: im gorsza sytuacja, tym więcej mamy zadowolonych z siebie urzędników. Dlatego nie muszą robić nic.
- Brakuje współpracy pomiędzy tymi, którzy dysponują wiedzą, czyli Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy Urzędem Marszałkowskim a terenem - twierdzi Danuta Bajak, prezes Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Opolu. - Oni nie przekazują wiedzy w dół. Nie ma wypracowanego systemu komunikowania się między gminą a dysponentami tej wiedzy na szczeblu wojewódzkim. Wymiana informacji odbywa się na zasadzie "masz tu broszurkę". Skąd rolnicy mają wiedzieć, jakie środki są dla nich najważniejsze? Jak się o nie starać i gdzie. Zagadką dla rolnika jest, gdzie się zgłosić, jeśli chce dostać pieniądze na pozarolniczą działalność: do Agencji Restrukturyzacji i Modenizacji Rolnictwa, Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, Izby Gospodarczej czy Agencji Małych i Średnich Przedsiębiorstw?

Grzech pierworodny
Danuta Berlińska wspomina, że już w 1999 roku proponowała marszałkowi województwa utworzenie w ramach funduszu PHARE jednej regionalnej instytucji, zajmującą się kompleksową obsługą informacyjną oraz pomocą w pisaniu wniosków unijnych. Nikt nie zainteresował się tą ideą. Po czterech latach widać, jak bardzo by się przydała. Potwierdza to te z organizacja rolników. My nie mamy takiej agencji, za to ma ją województwo dolnośląskie.
Na Opolszczyźnie przygotowanie społeczeństwa do korzystania z funduszy poszło w złą stronę: postawiono na gminnych oficerów europejskich. Teraz, kiedy zapotrzebowanie na informację jest największe, w wielu gminach już ich nie ma. Nie sprawdziły się też działające przy urzędach centra informacji europejskiej, w których pracowali młodzi ludzie po trzydniowym przeszkoleniu.
- Rozmawiałam z wieloma rolnikami w powiecie oleskim, którzy chodzili do takiego centrum po informacje i nie uzyskali nic. Drugi raz już tam nie poszli - opowiada Jolanta Jasińska-Mrukot, dziennikarka NTO. - Rolnik to specyficzny petent, nie zadowoli się abstrakcją, on ma bardzo konkretne pytania: ile może dostać dopłat do mleka i czy może się starać się o dotację na powiększenie stodoły. W centrum nikt nie dysponował taką wiedzą.
Sami urzędnicy wojewódzcy przyznają, że oficerowie europejscy nie zawsze się sprawdzali.
- Wszystko zależy od ludzi - mówi urzędnik Departamentu Integracji Europejskiej Urzędu Marszałkowskiego. - Wśród oficerów, tak jak w każdej firmie czy instytucji, zdarzali się ludzie, którzy nic nie wiedzieli i tacy, którzy byli doskonale przygotowani.
Urzędnicy nie zdają sobie sprawy z tego, że tworzenie bezużytecznych i fasadowych tworów tam, gdzie potrzebna jest pomoc i informacja jest dla obywatela policzkiem. Wyrazem arogancji i lekceważenia. Urzędnicy i ich instytucje żyją z naszych pieniędzy. Chlebodawcy należy się szacunek.
Działając w taki sposób, urzędnicy tworzą system demokracji zamkniętej w ramach oswojonych form ze starego peerelowskiego systemu. Obywatel nie jest w nim podmiotem, tylko piątym kołem u wozu. Idea społeczeństwa otwartego, wywalczona przez opozycję antykomunistyczną, została w Polsce skompromitowana przez administrację i polityków. Na Opolszczyźnie znalazło to swój groteskowy wymiar: włodarze województwa odeszli w niesławie, a na miejsce niektórych z nich trudno było znaleźć następców, którzy by spełniali elementarne kryteria, nawet nie kwalifikacji, tylko przyzwoitości. Do władzy nie idą najlepsi, tylko przeciętni. I rządzą nami z przeciętnymi wynikami.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska