Nie zapłaciłes grzywny? Trafisz za kraty

Anna Konopka
Anna Konopka
Do osób, które nie zapłaciły nałożonej kary, może teraz zapukać policjant i odstawić je do aresztu.
Do osób, które nie zapłaciły nałożonej kary, może teraz zapukać policjant i odstawić je do aresztu.
Chodzi o osoby, które sądy ukarały grzywną za popełnienie przestępstwa lub wykroczenia.

Najczęściej muszą one wpłacić na rzecz Skarbu Państwa od 200 do 1000 zł, rzadziej w grę wchodzą większe sumy.

- Tacy ludzie nie wiedzą, że od września prawo zmieniło się na ich niekorzyść - mówi inspektor Jerzy Matlak, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Opolu. - Jeśli z jakichś powodów ukarani grzywną nie wpłacili jej w nakazanym terminie, to sądy zamieniają im grzywny na karę pozbawienia wolności, a policjanci muszą odszukać taką osobę i zawieźć do aresztu.

Oznacza to spore kłopoty dla policjantów i dla osób, które nie zapłaciły grzywny. Funkcjonariusze muszą jeździć po domach i szukać takich ludzi. To z kolei wiąże się ze sporymi pieniędzmi oraz stratą czasu, które można by poświęcić na ściganie poważniejszych przestępców. Natomiast skazani na grzywnę mogą trafić na kilka dni za kratki.
- Wcześniej taką osobę przywoziliśmy do komendy, osadzaliśmy w izbie zatrzymań i zawiadamialiśmy rodzinę, która najczęściej wpłacała pieniądze na poczcie i zatrzymany od razu mógł wrócić do domu - tłumaczy komisarz Tomasz Belowski, naczelnik sekcji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Teraz takiej możliwości już nie mamy.
Jeśli ktoś przekroczył bramę aresztu i nie ma pieniędzy na grzywnę, może tam spędzić nawet kilka dni. Taka osoba zgodnie z prawem traktowana jest jak każdy inny przestępca. Na początku trafia do celi przejściowej, badana jest przez lekarza, wypisywana jest cała kartoteka. Aresztant staje też przed komisją, która go zaszereguje do konkretnej grupy więźniów.

W lepszej sytuacji są ludzie, którzy podczas zatrzymania przez policję mają przy sobie gotówkę lub uda im się poprosić kogoś bliskiego, by ją dostarczył. Mogą wówczas wpłacić pieniądze w areszcie lub sądzie. Lepiej to zrobić w tym pierwszym miejscu, bo po kilku godzinach można pójść do domu. Gorzej, jeśli ktoś zrobi to za nas w sądzie. Wówczas przed zwolnieniem do aresztu musi trafić nakaz zwolnienia takiej osoby, a nie zawsze udaje się go dostarczyć tego samego dnia, więc możemy spędzić noc na więziennej pryczy.

Na Opolszczyźnie policjanci poszukują dziś około 1700 osób, w tym około 400 za nie zapłacone grzywny. To sporo. Funkcjonariusze muszą jeździć do każdego z nich, pukać do drzwi, wypytywać sąsiadów. Dlatego przy okazji takich wizyt oraz w mediach komenda wojewódzka rozpoczęła akcję informującą ludzi, co im teraz może grozić za niezapłacenie grzywny.

- Ludzie często nie wiedzą, jakie jest prawo, a potem mają wielkie problemy - mówi inspektor Matlak. - Na przykład nabroją w Polsce, dostaną grzywnę, jadą za granicę do pracy i zapominają o niej albo nie chcą pamiętać. Potem wracają w odwiedziny i mogą trafić do aresztu. Warto o tym pamiętać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska