Niebezpieczne spotkanie na czacie. Dwa lata więzienia Adriana S. z Lublina

Policja
Adrian S. po zatrzymaniu przez policję.
Adrian S. po zatrzymaniu przez policję. Policja
Taką karę wymierzył mu Sąd Rejonowy w Brzegu za uwięzienie poznanej w internecie mieszkanki podopolskich Karłowic.

Mężczyzna został skazany za trzy czyny - wyjaśnia Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu. - Groźby karalne, pozbawienie wolności oraz doprowadzenie uwięzionej kobiety do poddania się innej czynności seksualnej.

Do zdarzenia doszło na początku 2008 roku. Kiedy mąż kobiety pracował w Holandii, ona poznała na internetowym czacie 25-latka z Lublina.

- Skarżył się na samotność i problemy z kobietami - opowiadała w ubiegłym roku nto pokrzywdzona kobieta. - Rozmawiałam z nim, radziłam. Mam wielu internetowych znajomych, więc początkowo nie było to dla mnie nic nadzwyczajnego.

Po jakimś czasie wirtualny znajomy zaczął wyznawać jej miłość i namawiać do wspólnego życia. Kiedy kobieta tłumaczyła mu, że nie chce, bo ma rodzinę, zaczął robić się agresywny. Jak ustaliła prokuratura, jeszcze przez internet groził, że ją zabije, jeśli nie zgodzi się być jego partnerką.

19 lutego 2008 roku Adrian S. zjawił się pod drzwiami jej domu uzbrojony w nóż i pistolet gazowy. Jak zeznała podczas śledztwa mieszkanka Karłowic, mężczyzna wtargnął do mieszkania i mimo próśb nie chciał wyjść. Przez trzy dni terroryzował ją i trójkę jej dzieci. Naciskał, aby porzuciła męża i wyjechała z nim do Lublina.
Na pozór życie w domu kobiety biegło normalnie. Gotowała posiłki, mogła wychodzić z domu do sklepu, telefonować, pisać sms-y do męża. Ale wszystko pod kontrolą Adriana S. Natomiast kiedy wychodziła, napastnik stale był przy jej 4-letnim synku.

- Nie poszłam na policję, bo bałam się, że jeśli zobaczy mundurowych to zrobi mu krzywdę - mówiła w śledztwie ofiara.

Okazją do wezwania pomocy była wizyta matki terroryzowanej kobiety. Podczas spotkania ofierze udało się przekazać informację, by wezwała policję. Akcja antyterrorystów trwała kilka minut. Przez okno wrzucili granat z gazem i wbiegli do mieszkania. Adrian S. został obezwładniony i wyprowadzony z domu.

Podczas procesu oskarżony twierdził, że jest niewinny, a do Karłowic przyjechał na zaproszenie poznanej przez internet kobiety. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska