Niebezpiecznie na opolskich przejazdach kolejowych

Redakcja
W maju na ul. Jagiellonów w Opolu miejski autobus zderzył się z pociągiem towarowym
W maju na ul. Jagiellonów w Opolu miejski autobus zderzył się z pociągiem towarowym Krzysztof Świderski
Policjanci i kolejarze prowadzą teraz akcję "Bezpieczny przejazd, zatrzymaj się i żyj".

Kierowca volkswagena golfa na przejeździe kolejowym w Chróścinie Nyskiej wjechał wprost pod nadjeżdżający pociąg towarowy.

Skład pchał samochód kilkadziesiąt metrów. Na szczęście kierowca volkswagena wyszedł z kabiny o własnych siłach.

I kolejny przykład nieuwagi kierowcy. Na ul. Jagiellonów w Opolu miejski autobus zderzył się z pociągiem towarowym. Jego pasażerka z obrażeniami głowy trafiła do szpitala. Winę ponosi 67-letni kierowca autobusu, który nie zatrzymał się przed znakiem "stop".

To dwa z ośmiu wypadków na przejazdach kolejowych, do których doszło od początku roku na Opolszczyźnie (w 2012 aż do 41!). - Odpukać, nie było ofiar śmiertelnych - mówi podinspektor Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Gorzej jest w kraju. W ostatnią sobotę w Garbarce w okolicach Siemiatycz 26-letni kierowca toyoty corolli jadący z trzema pasażerami wjechał na tory wprost przed nadjeżdżającą lokomotywę. Wszyscy zginęli na miejscu.

Policjanci i kolejarze prowadzą teraz akcję "Bezpieczny przejazd, zatrzymaj się i żyj".
- Bo nie ma znaczenia, czy przejazd ma rogatki czy nie, dla własnego bezpieczeństwa zawsze należy się zatrzymać i sprawdzić, czy nie nadjeżdża pociąg - instruuje aspirant sztabowy Mirosław Dziadek, naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Brzegu. - Zawsze bowiem istnieje ryzyko, że szlabany się popsuły albo dyżurny ruchu z jakiegoś powodu ich nie opuścił.

Przykładem może być tragiczna śmierć w 2004 roku Janusza Kuliga, mistrza Polski i wicemistrza Europy w rajdach samochodowych. Kulig na strzeżonym przejeździe wjechał pod pociąg, bo dróżniczka nie opuściła zapór. Naganne jest również wyprzedzanie i omijanie aut tuż przed przejazdem i na torach.

W całym kraju jest ponad 13 tysięcy przejazdów kolejowych. Na Opolszczyźnie - 645. Trzy na cztery nie mają szlabanów. Policjanci i kolejarze przypominają, że samochód, nieważne - osobowy czy ciężarowy, w zderzeniu z pociągiem nie ma szans. Mimo to kierowcy ryzykują i przejeżdżają przez tory nawet wtedy, gdy widać już nadjeżdżający skład.

Niebezpieczne jest również ruszanie, kiedy zapory jeszcze się dobrze nie podniosły i wciąż mruga czerwone światło na sygnalizatorze.

Jak twierdzą policjanci, gdy dochodzi do wypadku na przejeździe, odpowiedzialność zawsze leży po stronie kierowcy. Maszynista nie ma bowiem żadnej możliwości manewrowania pociągiem, ma też nieporównanie dłuższą drogę hamowania. Dla przykładu skład jadący z prędkością 100 km/h do zatrzymania potrzebuje prawie kilometra!

Jeśli samochód utknie na torach i kierowca nie ma możliwości zjazdu, należy jak najszybciej wysiąść z auta i oddalać się od torów, biegnąc w kierunku, z którego nadjeżdża pociąg.

- W ten sposób zmniejszymy prawdopodobieństwo uderzenia przez szczątki pojazdu - radzi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. - Jeśli natomiast, przejeżdżając przez tory, kierowca zauważy, że szlaban zaczyna się opuszczać, należy mimo wszystko jechać przed siebie, żeby auto nie zostało uwięzione na torach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska