Targi nto - nowe

Niech inni nie będą obcy

Wystawa "Niech inni nie będą obcy” to zwieńczenie dwuletniej nauki Piotra Króla na wydziale fotografii Państwowego Pomaturalnego Studium Kształcenia Animatorów Kultury i Bibliotekarzy w Opolu. Z ponad 200 zdjęć, wykonanych w ciągu pięciu miesięcy, wybrał 16 fotografii, które zaprezentował w dużym formacie 30 na 40 centymetrów. To czwarta wystawa Króla, w tym pierwsza indywidualna. Wcześniej swoje zdjęcia pokazywał w Opolu i Kłodzku. Po skończeniu opolskiego studium zamierza kontynuować naukę na wydziale fotografii Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. 	Art
Wystawa "Niech inni nie będą obcy” to zwieńczenie dwuletniej nauki Piotra Króla na wydziale fotografii Państwowego Pomaturalnego Studium Kształcenia Animatorów Kultury i Bibliotekarzy w Opolu. Z ponad 200 zdjęć, wykonanych w ciągu pięciu miesięcy, wybrał 16 fotografii, które zaprezentował w dużym formacie 30 na 40 centymetrów. To czwarta wystawa Króla, w tym pierwsza indywidualna. Wcześniej swoje zdjęcia pokazywał w Opolu i Kłodzku. Po skończeniu opolskiego studium zamierza kontynuować naukę na wydziale fotografii Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. Art
Piotr Król, fotoreporter Nowej Trybuny Opolskiej, wczoraj wieczorem otworzył wystawę swoich fotografii w Domu Kultury Koźle. Pokazał portrety cygańskich dzieci mieszkających w naszym mieście. Prezentujemy wybrane zdjęcia z tej galerii. Z fotografem Piotrem Królem rozmawia Artur Karda
Wybrane zdjecia z wystawy pod tytulem "Niech inni nie bedą obcy" na których Piotr Król pokazuje portrety cyganskich dzieci mieszkających w Kedzierzynie-KoLlu.

Niech inni nie będą obcy

OPINIA
To jest zaproszenie do spotkania
Prof. dr hab. Barbara Weigl, psycholog społeczny z Uniwersytetu Opolskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, badacz stereotypów i uprzedzeń społecznych:
- Stereotypy rodzą się, kiedy mało wiemy o innych ludziach. Mamy wtedy tendencję do tworzenia sobie ich obrazu w głowie. Posługujemy się informacjami z drugiej ręki, które są gdzieś usłyszane i niesprawdzone. Pół biedy, jeśli są to stereotypy pozytywne. Gorzej, jeśli mają negatywne zabarwienie, a z moich badań wynika, że taki właśnie jest stosunek do Romów w Polsce. To zjawisko może być o tyle niebezpieczne, że negatywne stereotypy wywołują uprzedzenia, a nawet wrogość. Wystawa fotograficzna przybliżająca Romów, pokazująca ich twarze i zachowania, dostarcza pewnej wiedzy o tych ludziach. Jednocześnie fotografia jest bardziej czytelna niż słowa. Zamiar autora tej wystawy wydaje mi się przemyślany i chwalebny. Tworzenie relacji między ludźmi różnych kultur, wyznań czy ras nie polega na tym, by pokazywać, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Chodzi o to, by poznawać innych, zauważać różnice między nami, ale też podobieństwa - by już na wstępie obcość nie wywoływała wrogości. Żeby inność była zaproszeniem do poznania, a nie przestrogą przed spotkaniem.

- Co cię ujęło w cygańskich dzieciach?
- Dzieci to bardzo wdzięczny temat do zdjęć. Są naturalne. Już trzy lata temu zrobiłem na wystawę serię fotografii dzieci z Kędzierzyna-Koźla bawiących się w miejskich piaskownicach. Zresztą dzięki nim trafiłem do NTO. Reporter gazety Sławek Draguła przyniósł te fotki do redakcji. Ukazały się i tak zostałem fotoreporterem. Jeśli chodzi o Romów, w sierpniu ubiegłego roku robiłem do gazety zdjęcia z festiwalu folklorystycznego w Kędzierzynie-Koźlu. Zobaczyłem tam występ zespołu Romów z Wrocławia. Urzekła mnie autentyczność tych ludzi i ich folklor. Z drugiej strony zastanawiało mnie, jak Cyganie żyją na co dzień. Wtedy wpadłem na pomysł, by ich sfotografować i użyć tego materiału do pracy dyplomowej na uczelni.
- Czy trudno było ci wniknąć w środowisko Romów?
- Poszło mi dość gładko, czym nawet byłem zaskoczony. Przypuszczałem, że Cyganie mają swój własny, dość hermetyczny świat. Wejście w ten świat bardzo ułatwił mi Jan Korzeniowski, mieszkający w Kędzierzynie-Koźlu prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Romów w Polsce. Pomysł wystawy, której bohaterami mieli być Cyganie, przyjął pozytywnie. Mówił, że całym sercem jest za tym, by przełamywać bariery między Polakami i Romami. W końcu żyjemy obok siebie, lecz w ogóle się nie znamy. Prezes musiał się jeszcze skonsultować ze starszyzną, nim poznał mnie z dwiema rodzinami cygańskimi. Jedna mieszka w Kędzierzynie, a druga w Koźlu.
- Jaka była pierwsza reakcja Romów na twoją wizytę?
- Zaskakująca. Nie mieli żadnych obiekcji, bym mógł ich odwiedzać z aparatem. Zakładałem, że mogą być nieufni. Chciałem bowiem nie tylko ich poznać, zobaczyć jak żyją, ale również to sfotografować i pokazać na wystawie. Pracując w gazecie doskonale wiem, jak różnie ludzie reagują na obiektyw. Tymczasem ci Cyganie przyjęli mnie z dużą sympatią. Wręcz cieszyli się, że pokażę ich na zdjęciach. Za każdym razem serdecznie zapraszali mnie na kolejną wizytę. Każdą rodzinę odwiedzałem kilkakrotnie. Jedna obiecała, że będę u nich na chrzcinach.
- Jak żyją Romowie z Kędzierzyna-Koźla?
- Miałem okazję podpatrywać tylko te dwie rodziny. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ich kultywowanie życia rodzinnego. Dwa - trzy pokolenia wspólnie wykonywały różne prace domowe: gotowały, sprzątały. Ujął mnie obrazek 9-letniej dziewczynki, która chcąc pomóc mamie weszła na taborecik, by umyć naczynia. Bardzo zaskoczyło mnie to, że dorośli dają dzieciom wielką swobodę w zabawie. Te dzieciaki jeździły po domu na rowerkach, grały w piłkę, skakały po meblach - po prostu zrobiły sobie plac zabaw w domu. Rodzice całkowicie to akceptowali. Zresztą dorośli również są bardzo towarzyscy. Do tych mieszkań co chwilę wchodził ktoś nowy: sąsiad, wujek, kuzynka, babcia czy kolega z sąsiedniej ulicy. Często gubiłem się, kto jest kim. Ta ich spontaniczność tylko mi pomagała - oni sobie nie przeszkadzali, a ja robiłem zdjęcia ich dzieciom.
- Co sądzisz o stereotypach Cyganów i uprzedzeniach do nich? Umocniłeś je, czy osłabiłeś, poznając ich życie z bliska?
- Nigdy nie miałem negatywnego stosunku do Romów. Może dlatego, że wychowałem się na Kuźniczkach, w otoczeniu cygańskich dzieci z ulicy Grunwaldzkiej i okolic. Z jednymi się bawiłem, z innymi biłem - jak każdy dzieciak. Traktowałem więc Romów i nadal traktuję całkiem normalnie. Uważam, że obiegowe opinie, że Cyganie się nie myją lub że kradną i oszukują, nie mają uzasadnienia. Sądzę, że kto pozna bliżej jakiegoś Roma, nie będzie wydawał takich generalizujących sądów. Moją wystawą próbuję obalać takie negatywne stereotypy o mieszkających obok nas Cyganach.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska