- Obłożyłem okna ręcznikami i staram się jakoś przetrzymać, ale jest ciężko, bo choruję, a nie mam czym dogrzewać mieszkania - żali się Jan Trojniak.
W podobnej sytuacji znalazło się 70 rodzin z dwóch bloków przy ul. Nyskiej oraz sąsiadujące z nimi przychodnia i przedszkole. Ciepło do budynków dostarcza gminny Zakład Energetyki Cieplnej, ale sam w tej części miasta kupuje gorącą parę od zakładów Frotex.
- W środę (7 stycznia) nasz monitoring wskazywał, że para technologiczna z Frotexu nie miała odpowiedniej temperatury i ciśnienia - przyznaje Ryszard Janisz, dyrektor ZEC. - W ciągu dnia sytuacja się poprawiała, ale jeszcze nie doszła do wymaganego poziomu.
Frotex tłumaczy, że ma na składzie wilgotny opał, który w czasie silnych mrozów nie daje odpowiednio wysokiej temperatury w kotłach.
Problemy z ogrzewaniem pojawiły się już w październiku, kiedy z powodu awarii we Froteksie przez trzy dni budynki były pozbawione ciepła.
- W tym roku podłączymy budynki do miejskiej kotłowni. Już przygotowujemy projekt, prace ruszą na wiosnę. Trzeba tylko przetrzymać tę zimę - zapowiada dyrektor Janisz.
- Ciepło z Frotexu jest trochę tańsze niż to z miejskiej kotłowni - przyznaje Mirosław Czupkiewicz, prezes Prudnickiego PTB, który zarządza blokami na Nyskiej. - W jednym budynku wspólnota już się zdecydowała na podłączenie do miasta. Drugi blok jest bardziej oddalony i jego mieszkańcy muszą się zdeklarować, czy chcą, żeby ZEC zbudował dla nich centralną kotłownię gazową, czy każdy będzie zakładał ogrzewanie indywidualne.
- Może być nawet drożej, byle było ciepło - mówi Jan Trojniak.