Największy niemiecki przewoźnik Deutsche Bahn "na już" potrzebuje ponad 700 nowych maszynistów. Tamtejsi związkowcy mówią jednak, że to nieprawda, a skala braków kadrowych jest w rzeczywistości dużo większa i sięga nawet 2000 pracowników z uprawnieniami do prowadzenia pojazdów szynowych. Potrzebny jest też dodatkowy personel odpowiedzialny za utrzymanie ruchu, elektronicy, dyspozytorzy.
Będą szli na emerytury
Problem będzie narastał w kolejnych latach, bo zdecydowana większość niemieckich maszynistów ma ponad 50 lat i wielu z nich będzie przechodzić na emeryturę. W tym kraju popełniono podobny błąd jak w Polsce i również swego czasu zaniedbano kształcenie w branży.
Niemieccy przewoźnicy chcą załatać dziury zatrudniając pracowników z zagranicy. Szczególnie chętnie patrzą na Polaków. Deutsche Bahn na początek oferuje od 2,3 do 2,5 tysiąca euro miesięcznie brutto. W przeliczeni na złotówki do około 10 tys. złotych. Po około 10 latach pracy można liczyć na 3,5 tys. euro brutto.
- Niemcom udało się zachęcić do przyjazdu polskich lekarzy, pielęgniarki i marynarzy śródlądowych. Teraz kuszą kolejarzy - mówi Tadeusz Brysz, maszynista z Kędzierzyna-Koźla. - Część kolegów może się skusić, chociaż w Polsce mamy podobne braki i przewoźnicy płacą coraz lepiej, by zachować ciągłość przewozów.
Związkowcy kolejowi mówią jednak, że Niemcom będzie bardzo trudno załatać swoje braki kadrowe Polakami.
- Miażdżąca większość będzie wolała pozostać w kraju - prognozuje Henryk Tomik, przewodniczący zarządu zakładowego PKP Cargo Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
Sprawdziliśmy w środę tablicę ogłoszeń Powiatowego Urzędu Pracy w Kędzierzynie-Koźlu, które od lat nazywane jest „miastem kolejarzy” ze względu na duży węzeł kolejowy i wiele zakładów. Ofert pracy dla ludzi z branży jest dużo, zarówno na zakładach w Blachowni, Azotach czy kopalni piasku w Kotlarni.
Dotyczą nie tylko maszynistów, ale również rewidentów taboru, manewrowych czy ustawiaczy. Maszynista na starcie może liczyć na 4 tys. brutto. Rewident taboru dostaje na okresie próbnym 3600 zł brutto. Jedna z firm proponuje pełne przeszkolenie manewrowych i za sam czas nauki płaci już 2,4 tysiąca złotych brutto.
- Na kolei już od kilku lat płaci się w miarę dobrze. Mam lekką i łatwą pracę, jeżdżę jak się to mówi „dookoła komina”. Zarabiam 5 tysięcy na rękę - przyznaje jeden z opolskich maszynistów.
PKPCargo zatrudnia ponad 18 000 osób i chwali się, że tylko w ubiegłym roku przyjęło do pracy aż 500 maszynistów. Spółka nie rozmawia jednak o pensjach.
Nasi już przecierali tam szlaki
Wcześniej zatrudnienie w Deutsche Bahn zyskało wielu maszynistów ze Śląska, którzy w wyniku zlikwidowania Przewozów Regionalnych stracili pracę (łącznie około 1800 osób). Tylko wtedy sytuacja na kolei w Polsce była dużo gorsza, niż obecnie.
Jedynym, ale bardzo poważnym ograniczeniem dla Polaka w podjęciu pracy maszynisty w Niemczech może okazać się język. Zgodnie z unijnymi normami od imigranta chcącego prowadzić pociągi w Niemczech, wymagana jest znajomość języka niemieckiego na poziomie B2 (czyli musi być udokumentowana zdobytym certyfikatem). To duży problem dla starszych i doświadczonych pracowników. Ale mniejszy dla młodych, którzy po zdobyciu doświadczenia w Polsce mogą jednak zdecydować się na wyjazd.
Kolejowe absurdy na Opolszczyźnie
Budżet alert - wszystkie informacje o budżecie obywatelskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?