Niemcy kuszą opolskich kolejarzy dobrze płatną pracą

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Czym uda im się przekonać naszych pracowników? Na pewno nie będzie im łatwo.
Czym uda im się przekonać naszych pracowników? Na pewno nie będzie im łatwo. Sławomir Mielnik (o)
Nasi zachodni sąsiedzi zaczynają odczuwać braki kadrowe w firmach przewozowych. Poszukiwani są w szczególności maszyniści, ale nie tylko.

Największy niemiecki przewoźnik Deutsche Bahn "na już" potrzebuje ponad 700 nowych maszynistów. Tamtejsi związkowcy mówią jednak, że to nieprawda, a skala braków kadrowych jest w rzeczywistości dużo większa i sięga nawet 2000 pracowników z uprawnieniami do prowadzenia pojazdów szynowych. Potrzebny jest też dodatkowy personel odpowiedzialny za utrzymanie ruchu, elektronicy, dyspozytorzy.

Będą szli na emerytury

Problem będzie narastał w kolejnych latach, bo zdecydowana większość niemieckich maszynistów ma ponad 50 lat i wielu z nich będzie przechodzić na emeryturę. W tym kraju popełniono podobny błąd jak w Polsce i również swego czasu zaniedbano kształcenie w branży.

Niemieccy przewoźnicy chcą załatać dziury zatrudniając pracowników z zagranicy. Szczególnie chętnie patrzą na Polaków. Deutsche Bahn na początek oferuje od 2,3 do 2,5 tysiąca euro miesięcznie brutto. W przeliczeni na złotówki do około 10 tys. złotych. Po około 10 latach pracy można liczyć na 3,5 tys. euro brutto.

- Niemcom udało się zachęcić do przyjazdu polskich lekarzy, pielęgniarki i marynarzy śródlądowych. Teraz kuszą kolejarzy - mówi Tadeusz Brysz, maszynista z Kędzierzyna-Koźla. - Część kolegów może się skusić, chociaż w Polsce mamy podobne braki i przewoźnicy płacą coraz lepiej, by zachować ciągłość przewozów.

Związkowcy kolejowi mówią jednak, że Niemcom będzie bardzo trudno załatać swoje braki kadrowe Polakami.
- Miażdżąca większość będzie wolała pozostać w kraju - prognozuje Henryk Tomik, przewodniczący zarządu zakładowego PKP Cargo Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.

Sprawdziliśmy w środę tablicę ogłoszeń Powiatowego Urzędu Pracy w Kędzierzynie-Koźlu, które od lat nazywane jest „miastem kolejarzy” ze względu na duży węzeł kolejowy i wiele zakładów. Ofert pracy dla ludzi z branży jest dużo, zarówno na zakładach w Blachowni, Azotach czy kopalni piasku w Kotlarni.

Dotyczą nie tylko maszynistów, ale również rewidentów taboru, manewrowych czy ustawiaczy. Maszynista na starcie może liczyć na 4 tys. brutto. Rewident taboru dostaje na okresie próbnym 3600 zł brutto. Jedna z firm proponuje pełne przeszkolenie manewrowych i za sam czas nauki płaci już 2,4 tysiąca złotych brutto.

- Na kolei już od kilku lat płaci się w miarę dobrze. Mam lekką i łatwą pracę, jeżdżę jak się to mówi „dookoła komina”. Zarabiam 5 tysięcy na rękę - przyznaje jeden z opolskich maszynistów.

PKPCargo zatrudnia ponad 18 000 osób i chwali się, że tylko w ubiegłym roku przyjęło do pracy aż 500 maszynistów. Spółka nie rozmawia jednak o pensjach.

Nasi już przecierali tam szlaki

Wcześniej zatrudnienie w Deutsche Bahn zyskało wielu maszynistów ze Śląska, którzy w wyniku zlikwidowania Przewozów Regionalnych stracili pracę (łącznie około 1800 osób). Tylko wtedy sytuacja na kolei w Polsce była dużo gorsza, niż obecnie.

Jedynym, ale bardzo poważnym ograniczeniem dla Polaka w podjęciu pracy maszynisty w Niemczech może okazać się język. Zgodnie z unijnymi normami od imigranta chcącego prowadzić pociągi w Niemczech, wymagana jest znajomość języka niemieckiego na poziomie B2 (czyli musi być udokumentowana zdobytym certyfikatem). To duży problem dla starszych i doświadczonych pracowników. Ale mniejszy dla młodych, którzy po zdobyciu doświadczenia w Polsce mogą jednak zdecydować się na wyjazd.

Kolejowe absurdy na Opolszczyźnie

Na stacji w Fosowskiem (pow. strzelecki) skąd odjeżdżają pociągi m.in. do Opola i Zawadzkiego są dwa perony. Przy jednym zatrzymują się pociągi Przewozów Regionalnych, a przez drugi tylko przemykają pospieszne składy. Kolejarze chcieli poprawić komfort oczekiwania na odjazd i zamontowali dla pasażerów nowoczesną wiatę. Problem w tym, że stanęła ona o jeden peron za daleko, w miejscu, gdzie nikt na pociąg nie czeka. Kolejarze tłumaczą, że tylko tam znaleźli miejsce na wiatę, a pasażerowie są wściekli, bo tak jak mokli, tak dalej mokną.

Kolejowe absurdy na Opolszczyźnie [LISTA]

Budżet alert - wszystkie informacje o budżecie obywatelskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska