Niemiecki znają z domu i z lekcji

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na zdjęciu dwie finalistki wojewódzkiego konkursu i ich nauczycielki języka niemieckiego: Magdalena Ernst z panią Dorotą Haberecht oraz Sabina Suchanek z panią Anną Buhl.
Na zdjęciu dwie finalistki wojewódzkiego konkursu i ich nauczycielki języka niemieckiego: Magdalena Ernst z panią Dorotą Haberecht oraz Sabina Suchanek z panią Anną Buhl. Krzysztof Świderski
48 gimnazjalistów wzięło wczoraj udział w wojewódzkim finale Konkursu Języka Niemieckiego. W gimnazjum uczniowie mają po 5 lub 6 godzin niemieckiego w tygodniu. Kto chce, nauczy się dużo.

Finałowe zawody zaczęły się w tym roku od części ustnej, w której uczniowie mają okazję przede wszystkim do wykazania się umiejętnością swobodnej konwersacji w języku niemieckim.

W trudniejszej części pisemnej finaliści musieli zaprezentować znajomość rozumienia ze słuchu (słuchali fragmentów autentycznych audycji z niemieckiego radia) oraz rozwiązywali test gramatyczno-słownikowy. Na konkurs do Młodzieżowego Domu Kultury przyjechali wraz ze swymi nauczycielami.

Dorota Haberecht uczy gimnazjalistów języka niemieckiego w Zespole Szkół w Łączniku i ma przekonanie, że gimnazjum to dobre miejsce na pogłębione poznanie języka. - Nasi uczniowie chodzą równolegle na lekcje niemieckiego jako języka obcego i na język mniejszości - mówi.

- W drugiej klasie mają po sześć godzin niemieckiego, w pozostałych klasach po pięć. To jest naprawdę dużo. Jeśli tylko ktoś się przykłada i chce się uczyć, może opuścić szkołę, znając język bardzo dobrze.
Tych chcących na szczęście nie brakuje. Najlepszy dowód, że chętnych do udziału w konkursach przedmiotowych czy w dyktandzie z niemieckiego jest zawsze więcej niż miejsc, które szkoła może obsadzić.

- Nie potwierdza się też stereotyp, według którego olimpijczyk z niemieckiego powinien się urodzić i mieszkać kilka lat w Niemczech - dodaje Anna Buhl, germanistka w gimnazjum Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Dębskiej Kuźni. - Moja uczennica, która startuje tu w finale, była w tym roku w Niemczech pierwszy raz w życiu. A język zna bardzo dobrze. Sabina Suchanek, gimnazjalistka z Dębskiej Kuźni, potwierdza, że po raz pierwszy w życiu znalazła się niedawno w okolicach Drezna. Okazało się, że rozumie i jej niemiecki jest rozumiany, choć tamtejsi Niemcy mówili ze specyficznym akcentem.

- Moja znajomość niemieckiego zaczęła się w domu od rozmów z pradziadkiem, babcią, ciociami i wujkami - opowiada Sabina. - Odkąd pamiętam, zawsze się w środowisku po niemiecku rozmawiało. Szkoła się na to nałożyła.

Magdalena Ernst z Łącznika jak większość jej rówieśników fascynację niemieckim zaczęła od telewizji. Resztę dopełniły lekcje, słuchane w radiu audycje i kontakty z przyjaciółmi w Niemczech. - Lubię rozmawiać po niemiecku i mam poczucie, że umiem. Nauczyłam się w szkole, bo z domu języka niemieckiego nie wyniosłam. Raczej rodzice uczą się go teraz ode mnie, nie ja od nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska