Niepełnosprawna Ola walczy z ZUS w sądzie

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
- Nawet do sądu musieli mnie przywieźć mama i brat - mówi Aleksandra Mjakrzak. - Do pracy też mnie będą codziennie wozić?
- Nawet do sądu musieli mnie przywieźć mama i brat - mówi Aleksandra Mjakrzak. - Do pracy też mnie będą codziennie wozić? fot. Sławomir Draguła
29-letnia nysanka cierpiąca na porażenie mózgowe nie zgadza się z urzędnikami, którzy twierdzą, że może pracować.

W czwartek (6 listopada) przed Sądem Okręgowym w Opolu rozpoczął się proces wytoczony Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych przez niepełnosprawną Aleksandrę Majkrzak z Nysy.

- Więcej jak połowę życia spędziłam na wózku inwalidzkim, na własnych nogach stanęłam dopiero siedem lat temu - opowiada Aleksandra Majkrzak. - Mam jednak wielkie kłopoty z chodzeniem. W codziennych czynnościach pomagają mi mama i mąż, bo mam niedowład w rękach, do tego choruję na oczy. Proszę mi więc powiedzieć, jaki pracodawca mnie zatrudni?

Ola urodziła się 29 lat temu z porażeniem mózgowym. Dzięki lekarzom, własnemu uporowi i rodzinie udało się jej stanąć na nogi. Jednak już do końca życia dziewczyna będzie niepełnosprawna. Nie tragizuje z tego powodu. Choć nikt nie dawał jej na to szans, ona się wzięła z życiem za bary i skończyła podstawówkę, szkołę średnią, zrobiła maturę, poszła na studia, obroniła się i założyła rodzinę. Obecnie jest w ciąży z drugim dzieckiem.
Jej szczęście nie trwało jednak długo. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odebrał jej rentę i zasiłek pielęgnacyjny, który pobierała podczas nauki.
Lekarze orzecznicy, którzy badali dziewczynę, stwierdzili, że skoro ma takie kwalifikacje, to całkiem spokojnie może sama się utrzymać. Ola i jej mama Barbara Wolska napisały odwołanie od decyzji ZUS do Sądu Okręgowego w Opolu, tam biegli podtrzymali opinie orzeczników. Teraz złożyły apelację.

Na czwartkowej rozprawie sędzia przedstawiła kolejną opinię biegłych. Wynika z niej, że stan dziewczyny systematycznie się poprawia.

- To nieprawda - mówiła wczoraj przed sądem. - Pogarsza mi się wzrok, gorzej mi się chodzi, czekają mnie też kolejne operacje. Do tego moja ciąża jest zagrożona. Nie wspomnę już o tym, że wszędzie muszę być dowożona przez bliskich samochodem, bo ze względu na stan zdrowia nigdy nie dostanę prawa jazdy. Jest więc wykluczone, żebym podjęła pracę.

Wyrok nie zapadł. Sędzia zdecydowała, że inni biegli przygotują nową opinię dotyczącą zdrowia Aleksandry Majkrzak. Co do stanu jej wzroku wypowiedzą się dodatkowo okuliści. Tuż po wyjściu z sali sądowej 29-latka nie kryła rozgoryczenia.

- Najsmutniejsze jest to, że renty mają ludzie, którzy poruszają się bez większych problemów - mówi pani Aleksandra. - Mnie natomiast, osobie, która jest tak schorowana, odmawia się tego prawa. To smutne. Ale nie poddaję się i będę walczyła o swoje do upadłego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska