Porozumienie zawarte 25 kwietnia między lekarzami a zarządem powiatu nie zakończyło problemów szpitala. Na oddziale wewnętrznym liczbę łóżek zmniejszono z 64 do 52. Są też ograniczenia w przyjęciach chorych, bo nad ich bezpieczeństwem czuwa tylko 5 lekarzy (kiedyś było 9) i to licząc wraz z ordynatorem, który zapowiedział, że zamierza odejść. Zespół jest też skonfliktowany,
- Przyszłość oddziału wisi na włosku - mówi ordynator Zbigniew Kuzyszyn. - Lekarze biorą nawet po siedem dyżurów w miesiącu, co daje 320 godzin pracy. Nie możemy iść na chorobowe, a jak ktoś jest przeziębiony pracuje w masce. Nie ma też mowy o urlopach. Za niedługo trzeba będzie jeszcze bardziej ograniczyć liczbę przyjęć. Już teraz kogo się da podleczymy na izbie przyjęć i wysyłamy do domu.
Pełniący obowiązki dyrektora szpitala Sławomir Rowiński szuka nowych medyków na miejsce tych, którzy odeszli. Zgłosiło się 13 kandydatów, ale wszyscy żądali zbyt wysokich pensji: od 55 do 85 zł brutto za godzinę:
- Nasi lekarze zarabiają mniej po wynegocjowanej podwyżce - mówi Rowiński. - Na takie pieniądze naszego zadłużonego zoz-u nie stać.
Rowiński ma pełnić obowiązki dyrektora do końca czerwca. Na pytanie "co dalej?" odpowiada "nie wiem". Konkurs na dyrektora zostanie dopiero ogłoszony w czwartek. Rozstrzygnięcie planowane jest w lipcu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?