Bezrobocie jest wyższe, szukających pracy więcej, więc i pracodawca bywa wybredniejszy. Jak go przekonać? Na przykład znajomością nietypowego języka! - podpowiadają doradcy zawodowi. Na opolskim rynku z tych najmniej typowych najłatwiej uczyć się chińskiego.
Zobacz: Bez języka ani rusz w biznesie
- Prowadzimy odpłatne kursy tego języka nie tylko dla studentów - mówi Teresa Zielińska, rzecznik prasowy uczelni. - Wiem, że korzysta z niego sporo osób, w tym przedsiębiorców, którzy mają lub zamierzają mieć kontakty biznesowe z Chinami. To w końcu gospodarcza potęga. Od czasu do czasu słyszymy też o tym, że firmy szukają pracowników ze znajomością chińskiego.
Zajęcia z chińskiego na PO odbywają się 3 razy w tygodniu. Prowadzone są na różnym poziomie zaawansowania. Koszt kursu za semestr to 450 zł.
- Angielski i niemiecki to jednak ciągle kanon najchętniej wybierany przez kursantów i firmy, które w naszej szkole zamawiają kursy języka dla pracowników - mówi Barbara Kubalańca z Centrum Języków Obcych Royal School. - Ale w ostatnim czasie lawinowo przybywa też osób uczących się hiszpańskiego i włoskiego. Dziś tych dwóch języków uczy się u nas łącznie więcej kursantów, niż popularnego niemieckiego.
Zdaniem Barbary Kubalańcy to kursy robione raczej dla siebie, niż z zawodowej konieczności.
- Ale nie raz już słyszałam, że przy rozmowie kwalifikacyjnej znajomość któregoś z nich była atutem, choć nie był on w danej firmie potrzebny - stwierdza. - Pracodawca doceniał to, że potencjalny pracownik dba o swój rozwój.
Anna Ligaj - Pach z Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu potwierdza, że jeśli pracodawcy wymagają znajomości języka obcego, to nadal są to głównie angielski i niemiecki. - Choć pełnego oglądu rynku nie mamy, bo pracodawcy nie muszą już do nas kierować ofert pracy - zastrzega.
Zobacz: Jak i jakich języków obcych uczą się Polacy?
Ale do opolskiego PUP trafiają też propozycje pracy dla osób znających np. duński, szwedzki, norweski, fiński czy grecki. - Są to jednak oferty pracy w krajach UE, gdzie te języki są narodowymi - wyjaśnia Anna Ligaj-Pach.
Kilka lat temu wielki come back wróżono językowi rosyjskiemu. Ale dziś nie ma on za wielkiego „brania”.
- Zapotrzebowanie na jego znajomość pojawia się głównie w ofertach, gdzie pracodawca chce zatrudnić obcokrajowaca spoza Unii Europejskiej - mówi pracownica PUP.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?